środa, 24 stycznia 2018

Powrót?

Nie wiem czy ktokolwiek jeszcze pamięt tego bloga.
Przypomniałam sobie niedawno, że kiedyś pisałam opowiadanie o 1D. Zabawnie wrócić do czasu kiedy moj światopogląd był zupełnie inny niż teraz. Mam ochotę przeczytać to co napisałam kiedyś, ale jest mi teraz strasznie wstyd, więc sobie odpuszczę.
W skrócie One direction już nie istnieje, nie interesuję się nimi tak jak kiedyś, a kontynuacja była by po prostu głupia. Nie wiem co mam zrobić... Usunąć tego bloga i pozwolić by uległ zapomnieniu, czy napisać inną historię, albo napisać ostatni odcinek pożegnalny.
Przemyślę to...


piątek, 7 października 2016

Rozdział #1

- Mamo!? Wróciłam...
Do końca nie wiedziałam czy moja rodzicielka jest w domu, ale drzwi były otwarte i przeczuwałam, że po prostu zasnęła na kanapie. Weszłam do salonu upuściłam swoje rzeczy na podłogę i podbiegłam do matki. Była cała sina, tak jakby uciekło z niej życie. Wiedziałam czemu tak jest... Ona po prostu była martwa. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku zostawiając ślad na mojej twarzy. Łza która wyznaczyła moją nową drogę przez życie.

... Następnego dnia ...

Siedziałam sama na kanapie popijając herbatę i tak właśnie obchodząc swoje urodziny. Nie miałam matki ani ojca, babci, dziadka czy cioci, nie miałam nikogo. Zostałam skazana na bycie samą i powinnam to uszanować. Może po prostu brak rodzinnego ciepła ukształtował mnie na taką osobę, która poradzi sobie z przeciwnościami losu.



- Niestety jest pani pełnoletnia i nie uzyska pani pieniędzy
- Ale co ja mam w tej sytuacji zrobić!? Nie mam pieniędzy żeby się utrzymać i do tego płacić za ten cholerny dom - zdenerwowana krążyłam po pokoju
- Proszę się nie denerwować, może pani sprzedać tą działkę i zakupić sobie małe mieszkanie
- Świetnie! Tylko gdzie ja znajdę pracę?  - załamana opadłam na kanapę - Błagam niech mi pani pomoże
- Niestety nie jestem w stanie, gdyby się coś działo proszę dzwonić - podała mi małą kartkę - A teraz, do widzenia
Wyszła pozostawiając mnie samą, znowu... Po dłuższych rozmyśleniach postanowiłam że zatrudnię się u kogoś jako niania do dzieci i zacznę zarabiać.  A dom? Nie sprzedam go. Zrobię remont za moje ostatnie pieniądze i w kryzysowym momencie sprzedam go za więcej. To było najlepsze rozwiązanie. Nie chcąc marnować czasu, sięgnęłam po telefon z zamiarem znalezienia oferty do pracy jako niania. Po 10 minutach nudnego przewijania natknęłam się na ciekawą propozycję. 2 dzieci, w wieku 15 i 10 lat oraz wysoka stawka godzinna, 5 $, żyć nie umierać. Nie mogąc wytrzymać szybko wybrałam numer do państwa Carterów.
- Richard Carter, słucham. - odezwał się głęboki, męski głos
- Dzień dobry, dzwonię w sprawie pracy
- Witam, wyślę pani sms adres i termin spotkania
- Dobrze, do widzenia - rozłączyłam się, a już po chwili dostałam wiadomość

,, Jutro, godzina 15.00  "

Będzie ciekawie

...

Ubrana w jeansy i beżowy płaszczyk wyszłam z domu, postanowiłam przejść się na piechotę, bo do domu Carterów miałam 20 minut drogi.




poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Część 2 Prolog

Obudziły mnie  krzyki  dobiegające zza  drzwi  mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i próbując przyzwyczaić się  do promieni słonecznych swiecacych prosto  w moją  twarz, przetarłam oczy. Nagle ktoś  zaczął pukać w moje drzwi i krzyczeć  moje imię. Szybko wstałam z łóżka i nacisnęłam klamkę. Gdy  próbowałam zobaczyć kto  stoi  przede mną zostałam pociągnięta w stronę schodów.
- Proszę ją puścić! - krzyczał Niall - Jakim prawem wchodzicie bez nakazu do mojego mieszkania?
- Zostaliśmy poinformowani, że przebywa tu zaginiona pani Annie Drake. Niestety jest ona nie pełnoletnia i jesteśmy zmuszeni zabrać ją do jej opiekuna - powiedział policjant
- Ale ona  jutro kończy 18 lat! Jest pełnoletnia, nie może pan za nią decydować.
- Proszę się odsunąć, nic pan nie zdziała.
Gdy jeden z policjantów popchnął mnie tak mocno, że spadłam ze schodów, oprzytomniałam. Szybko pobiegłam w stronę wyjścia by ukryć się na zewnątrz. Słyszałam jak wychodzą z domu i wchodzą do radiowozu. ,, Odjechali '' pomyślałam i weszłam do domu szukając Nialla. Wszyscy siedzieli w salonie ciężko oddychając.
- Muszę wam coś powiedzieć - oznajmiłam - Wyjeżdżam
- Co? Nie rozumiem - zapytał zdezorientowany Zayn
- Muszę przemyśleć parę spraw, usamodzielnić się, nie mogę przez całe życie siedzieć wam na głowie. Muszę skończyć szkołę, pójść na studia. Przepraszam, pójdę do swojego pokoju.
Ruszyłam w stronę schodów, ale wiedziałam że idzie za mną Niall
- Ann proszę cię
- Nic nie zmienisz. Naprawdę jestem prze szczęśliwa, że was poznałam, ale wszystko kiedyś się kończy. Nie ma happy end'ów i nigdy nie będzie.
Odwróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju rzucając się z płaczem na łóżko. Nie wiedziałam gdzie mam zamieszkać, nie wiedziałam jak się utrzymać, byłam bezradna. A najgorsze było  w tym wszystkim to, że jedynym wyjściem z tej sytuacji było zamieszkanie razem z moją matką. Chociaż to było kompletnie bezsensu, ponieważ znając ją i to że nie ma serca, wyrzuciłaby mnie na zbity pysk, a wtedy media zaczęły by szaleć, a tego byśmy nie chcieli. Analizując wszystkie za i przeciw, postanowiłam, że wrócę do domu w trybie natychmiastowym. Wzięłam chwyciłam bluzę i w pośpiechu wybiegłam z domu, by zdążyć na autobus.

.........................................

Hej! Wróciłam do żywych po długiej przerwie. Oklaski dla mnie i mojego lenia. To w sumie nie rozdział, ale wstęp do 2 części. Szczerze, znudziło mi się pisanie o One direction i jak na razie daje sobie z nimi spokój. To nie znaczy, że znikają na zawsze, ale na pewien okres czasu.
To chyba tyle z informacji, do next'a



wtorek, 26 lipca 2016

Informacja

Hej!
Obecnie jestem na wyjeździe za granicą i nie mam dostępu do Internetu, więc blog zostaje zawieszony aż do mojego powrotu. W Polsce będę dopiero 10 sierpnia. Przepraszam za to, ale nie mogę dodać nowego rozdziału.
To do 10 sierpnia
Pa♡


sobota, 18 czerwca 2016

Rozdział #11

- Przepraszam - westchnął - Nie powinienem mówić o takich rzeczach
- Nic się nie stało...  Przecież nie wiedziałeś - odwróciłam wzrok od chłopaka by spojrzeć na moje odbicie
Nie wyglądałam źle... Nie malowałam się często, więc nie musiałam się martwić, że mój makijaż spłynie. Jedynie krwisto czerwone oczy były powodem do zmartwień, ale zawsze gdy płakałam nabierały one takiego koloru. Podeszłam do umywalki i odkręciłam wodę. Nabrałam zimną ciecz w ręce i obmyłam sobie twarz. Czułam jak gorąca od płaczu twarz pomału się ochładza, a moje oczy z powrotem przybierają normalny odcień.
- Czy mógłbyś zadzwonić do Niall'a, chcę już jechać do domu - wyszłam z łazienki
- Tak - powiedział po czym wykręcając numer do blondyna, rzucił się na łóżko - Halo?
- Czekam przed domem... - usłyszałam i od razu jak torpeda wybiegłam z domu Rayan'a
Zbiegłam po schodach o mało nie potykając się o własne nogi i z hukiem otworzyłam drzwi. Gdy przekroczyłam próg mieszkania i zobaczyłam Horan'a nogi mi zmiękły i miałam ochotę ponownie się rozpłakać. Ostrożnie podeszłam do blondyna i spojrzałam w jego oczy... Nie miały tego pięknego odcieniu co wcześniej, były wręcz czarne i sine od płaczu  ,,Czy Niall James Horan płakał? Nie, to bez sensu...'' pomyślałam i jeszcze raz spojrzałam na chłopaka, gdy on przyciągnął mnie do siebie, a ja znowu jak mała dziewczynka uwolniłam łzy, wtulając się w pierś chłopaka.
- Ann... Przepraszam,ja tak bardzo cię przepraszam - ścisnął mnie jeszcze bardziej
- Nie masz za co- próbowałam się opanować - To ja dałam się porwać
- Powinienem zawsze być przy tobie, a ja pozwoliłem ci odejść...
,,ODEJŚĆ" Tak samo jak Luke... tylko, że on przeze mnie odszedł

...

- No więc jeszcze raz... Jak wyglądał mężczyzna, który panią porwał?
- No mówię, że kurwa nie wiem! Poza tym było ich więcej - krzyknęłam
- Jakieś charakterystyczne znaki? Tatuaże, blizny...
- Ja pierdole! - wrzasnęłam, waląc w biurko - Czy pan do jasnej ciasnej nie rozumie, że już nic więcej nie wiem?! Niall wychodzimy - zażądałam i pociągnęłam chłopaka w stronę wyjścia
- Przepraszam za nią ona jest niezrównoważona psychicznie - zaśmiał się blondyn i zamknął drzwi
....
Wyszliśmy z budynku, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to kilkadziesiąt fotoreporterów i ogromna ilość fanek Niall'a . Po ostatnich wydarzeniach miałam wszystkiego dość i najchętniej pozabijałabym ludzi stojących przede mną. Oczywiście ochroniarze One direction to totalne zjeby, które właśnie  w tym momencie pozwalały napalonym dziewczynom przedostawać się do chłopaka.
- Niall szybciej... - przerwałam bo jedna z fanek rzuciła się na mnie łapiąc mnie za włosy
Początkowo nie wiedziałam co się dzieje, ale gdy odzyskałam orientacje złapałam ją za nadgarstki uniemożliwiając jej dalsze ciosy w moją stronę. Popchnęłam brunetkę w stronę tłumu i złapałam Niall'a za rękę biegnąc do samochodu.
- Możesz mi powiedzieć co to było?! - krzyknęłam w stronę blondyna
- Umm... Nie wiem - spuścił wzrok - Powinienem zatrudnić nowych ochroniarzy
- Tak powinieneś - odpowiedziałam i kliknęłam w stronę plotkarską - Kurwa!
- Co?
- Patrz - pokazałam mu artykuł


Dziś Niall Horan, członek sławnego zespołu One direction, był widziany jak wychodzi z posterunku policji wraz z dziewczyną. Czy są parą? Wszystko wskazuje że tak! Niestety najwidoczniej dziewczyna ma problemy z prawem... Nie jest ona odpowiednią kandydatką na dziewczynę Niall'a i martwimy się że sprowadzi piosenkarza na złą drogę. Musimy się modlić by jak najszybciej ta znajomość się skończyła. Dziewczyna jest również bardzo agresywna, pobiła bezbronną Evę Johns, fankę chłopaka. Oczywiście oznajmiła, że złoży zeznania.
Czekamy na dalsze informacje! A teraz kilka zdjęć

- Mamy problem...


niedziela, 15 maja 2016

Informacja

Uwaga uwaga!
Niedawno, czyli w piątek trzynastego stało się coś strasznego, a mianowicie potłukł mi się telefon i teraz w prawie nic nie widać. Do tego moje baterie w klawiaturze od komputera zdechły, więc nie mam jak pisać, a do sklepu mam za daleko xd Obiecuje że w najbliższym czasie kupię. A teraz chce was przeprosić za to że nie ma rozdziału, bo obecnie latam jak głupia i poprawiam kartkówki. Do tego mam jeszcze problemy, jak z amerykańskiego filmu no i nie mam zbytnio czasu. Oczywiście żeby nie było mało pod koniec roku nauczyciele każą robić nam jakieś plakaty i makiety, więc wydaje tyle pieniędzy, że nie starcza mi na baterie xd, a tak serio to ostatni szkolny projekt kosztował mnie 100 zł. Co troszkę jest przesadą bo chyba nie sram żetonami. No to chyba tyle...
Pa

niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział #10

Skręciliśmy w boczną drogę podobno prowadzącą do jednej z ruchliwych ulic. Nadal na lini miałam Niall' a, który swoim rozpaczaniem jeszcze bardziej mnie dobijał
- Weź się w garść! Jesteś mężczyzną czy babą? - próbowałam rozluźnić atmosferę
- Ann jak możesz żartować w takim momencie! Mogłaś zostać sprzedana, a ty mi tu jakimiś tekstami walisz. To wcale nie pomaga! - odpowiedział naburmuszony - Po prostu powiedz mi gdzie jesteś
- Rayan! Gdzie my się obecnie się znajdujemy, bo kurwa na autostradę mi to nie wygląda!-krzyknęłam mu prosto do ucha, bo byłam zestresowana już tym całym paranoicznym dniem. Pokłóciłam się z Niall' em, porwano mnie, musiałam oglądać te bezbronne dziewczyny, które za chwilę miały być sprzedane i w dodatku nie wiem gdzie jestem i ja naprawdę wolałabym teraz siedzieć z chłopakami, obżerać się słodyczami i słuchać nie śmiesznych żartów Harrego.
- Tak jakby się zgubiliśmy - zaśmiał się nerwowo, a ja wybuchłam
- Jak to się kurwa zgubiliśmy! Podobno znasz te tereny. Zajebie cię za chwile, bo kurwa nie wytrzymam.
- Żarcik - powiedział i gwałtownie skręcił w boczną ścieżkę
- Powiedz mu, że jak go spotkam to mu nogi z dupy powyrywam - krzyknął Niall, a ja pacnęłam Rayna w głowę
- Ej! Za co to? - zapytał jak głupi
- Może ci trochę rozumu do głowy napłynie - walnęłam go jeszcze raz - A teraz powiedz mi gdzie...
- Ann! Co się tam dzieje! Ann, do cholery!
Nie zwróciłam uwagi na krzyki Niall' a, bo centralnie przed nami na, wyciągnięcie ręki stała ta czarna furgonetka z tymi samymi kolesiami co mnie porwali. Niestety nie mogło być tak pięknie i zamiast siedzieć w vanie wychylali się z okien celując w nas pistoletami. Wiedziałam, że jeżeli czegoś nie wymyślę to zginę na miejscu, a ja naprawdę nie chciałam umrzeć w wieku 17 lat.
- No no no... Kogo my tu mamy? Panowie patrzcie to ta suka co nam uciekła - zaśmiał się szyderczo i stanął przed nami - Nie mam czasu się z tobą bawić, więc wybieraj. Kulkę w łeb czy codzienne gwałty przez obleśnych staruchów?
Musiałam zachować zimną krew i nie dać się złapać. Jednym zwinnym ruchem odpaliłam motor i zrzucając Rayan'a z maszyny pozwoliłam jej pojechać przed siebie. Motor z dużą siłą uderzył w jednego z nich, a ten upadając na ziemię dał nam czas na ucieczkę.
- Spierdalamy! - krzyknęłam i pociągnęłam Rayan' a za sobą - Gdzie jest ta autostrada? Prosto czy w prawo?
- W prawo! - odpowiedział zdyszany i wskazał na koniec lasu
- Niall, jesteś tam?
- Tak jestem... Wysłałem moich ochroniarzy po was, ale musicie mi powiedzieć o jaką autostradę wam chodzi
- Portsmoutch Rd! Kojarzysz? - zapytał Rayan
- Kurwa, przecież to godzinę drogi stąd! Weź ją do siebie i będziemy w stałym kontakcie, muszę zadzwonić na policje. Do usłyszenia
- Ann, czeka nas pół godzinna droga - uśmiechnął się nie śmiało i razem pobiegliśmy w stronę jego domu
...
- Hej mamo, to jest... - Rayan chcąc być miłą osobą próbował przedstawić mnie jego matce. Niestety na marne bo pani Edwards była bardzo ciepłą kobietą i od razu przyciągnęła mnie do uścisku. Gdyby tylko moja matka była taka, życie było by piękniejsze... Przynajmniej moje życie
- Boże Rayanku przyprowadziłeś dziewczynę! Ja z tatą zawsze kibicowaliśmy ci w znalezieniu miłości, ale ty wolałeś chłopców. A tu taka miła niespodzianka i dziewczynę sobie przyprowadziłeś! Jestem z ciebie dumna - Ej, czekaj... Rayan jest gejem!?
- Ja nie jestem jego dziewczyną, a ty nie powiedziałeś mi, że jesteś gejem!
- Bo nie jestem - puścił mi oczko i pociągnął mnie do swojego pokoju
...
- Jak to nie jesteś gejem? - spytałam zdezorientowana - Przecież twoja matka...
- Nie podobają mi się chłopcy. Po prostu lubię się pieprzyć, a robię to tak bardzo często, że uznałem iż lepiej robi się to z chłopakiem - spojrzałam na niego jak na idiotę - No i codziennie przychodzą tutaj jacyś goście, no i wiesz...
Gdy połączyłam fakty i byłam w pełni świadoma, że łóżko, na którym siedziałam było najprawdopodobniej miejscem do seksu, wystrzeliłam jak strzała prosto w ramiona chłopaka
- Nie martw się, piorę te rzeczy - uśmiechnął się i ruszył w stronę okna
Rayan oparł się parapet i wyciągnął elektryka
- Chcesz? - zapytał wyciągając w moją stronę papierosa
- Nie, ja nie palę - odmówiłam i usiadłam na parapecie, by dokładnie przyjrzeć się  chłopakowi
- Otwórz usta - powiedział, a ja zrobiłam to co mi kazał
Wszedł pomiędzy moje nogi i złączył nasze usta wpuszczając mi przy tym dym do buzi. Nagle zaczęłam się krztusić i odsunęłam się od chłopaka
- Co w tym śmiesznego!?
- To, że moje usta pieprzyły dużo kutasów - odpowiedział ze spokojem, a ja wpadłam w panikę i biegiem udałam się do łazienki
Gdy płukałam usta do łazienki wszedł Rayan i oparł się o framugę.
- Oh boże, nie obrażaj się. Nie mów mi, że nigdy nie robiłaś nikomu loda.
- Nie - odpowiedziałam, a on zrobił wielkie oczy
- I jeszcze mi powiedz, że jesteś dziewicą
Momentalnie zrobiło mi się smutno, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy z moimi złymi wspomnieniami.