sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział #6

Zeszłam razem z Zayn' em na dół gdzie czekali na nas chłopaki. Cała czwórka siedziała przy blacie w kuchni, jedząc śniadanie. Usiadłam koło Niall' a i odsunęłam mu talerz z kanapkami
- Ejj... Ja to jadłem - naburmuszył się
- Wiesz co!? Nie powinieneś się do mnie odzywać - podniosłam głos
- Ann! Co ci ten idiota o mnie naopowiadał!? - krzyknął Niall i wskazał na mulata - Kurwa Malik masz przerąbane - podbiegł do chłopaka
- Horan! Spokój, tylko żartowałam - położyłam dłoń na ramieniu blondyna - Mieliśmy zrobić śniadanie razem, a ty tutaj jesz sam
- Przepraszam, ja myślałem... - przerwałam chłopakowi, wtulając się w jego tors - Wszyscy się gapią...
- Przeszkadza ci to? Bo wiesz, mi jest bardzo ciepło - podniosłam wzrok, by spojrzeć mu w oczy
- Nie no co ty... - odwrócił wzrok i szepnął - Jest bardzo miło

...

- Ann, Ann - ktoś mną potrząsnął - Wstawaj
Podniosłam się i przetarłam zaspane oczy. Gdy je otworzyłam zobaczyłam stojącego przede mną Louis' a, który głupio się uśmiechał. Gdy tylko mój mózg zaczął pracować i przyswajać informacje, dostrzegłam, że za oknem jest jeszcze ciemno
- Zostaw mnie, chce spać - mruknęłam i naciągnęłam kołdrę na głowę
- No chodź!
Złapał mnie za nogę i zaczął z ściągać z łóżka. Na początku zaczęłam łapać się poduszek i wszystkiego co miałam pod ręką, ale to nic nie dało. Złapałam się kawałka wystającej deski i kurczowo się jej trzymałam. Tak bardzo nie chciałam bliskiego spotkania z podłogą, że wręcz wbiłam paznokcie w łóżko. Ale Tommlinson nie ustąpił i zaczął mnie gilgotać, aż się puściłam i spadłam z hukiem na podłogę.
- Debilu - powiedziałam rozmasowując bolące ramię - Co chcesz?
- Ohh... Dużo rzeczy - poruszał znacząco brwiami - Ale dziś pomożesz mi się odegrać na chłopakach - zaśmiał się szyderczo
- Wchodzę w to - krzyknęłam uradowana super pomysłem Louis' a - Co mam robić
- Obojętnie, byle coś pomysłowego
- Dobra - pociągnęłam go na korytarz - Ty idziesz do Liam' a i Zayn'a
- Ok - powiedział i udał się do ich pokoi
Na pierwszy ogień poszedł Harry. Pchnęłam lekko drzwi i po cichu weszłam do środka. Na łóżku leżał lokowaty ubrany tylko w bokserski, zjechałam wzrokiem niżej napotykając jego klatkę piersiową. Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki leżący na nim czarny marker ,, Uważaj, nadchodzę" pomyślałam i podeszłam do Styles'a. Gdy skończyłam popatrzyłam jeszcze raz na jego tors, na którym napisane było ,, Hej misiaczku, świetnie się bawiłam"; ,, Zadzwoń : 549 078 34". Postanowiłam zrobić jeszcze jedną ważną rzecz. Szybko pobiegłam po czerwoną pomadkę i wróciłam z pomalowanymi ustami. Podeszłam do chłopaka i zaczęłam odznaczać go śladami moich ust. Gdy skończyłam efekt był fantastyczny, gdy tylko się obudzi będzie się zastanawiał co robił w nocy.Wyszłam z pokoju i udałam się do pokoju Niall'a. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka na palcach. Podeszłam do łóżka, ale o dziwo nikogo tam nie było. Rozejrzałam się w poszukiwaniu chłopaka. Nagle ktoś zakrył mi usta dłonią i złapał w pasie. Zostałam ciągnieta przez kogoś w nieznaną mi stronę. Próbowałam krzyczeć, ale to nic nie dało. W głowie zrodziło mi się tysiąc czarnych myśli, które nie pomagały mi wybrnąć z tej sytuacji. Gdy tylko złapałam grunt pod nogami próbowałam dostrzec kto przede mną stoi. Nic to nie dało, ponieważ wokół mnie panowała ciemność. Nagle poczułam jak ktoś głaszcze mnie po policzku i jeszcze mocniej łapie w talii. Muszę przyznać, że ta osoba ma bardzo delikatne dłonie. Moje rozmyślania przerwał chłopak, całując mnie. Wtedy chyba naprawdę odpłynęłam, nie kontaktowałam się ze światem. Przed moimi oczami latało tysiąc kropek. Nie zauważyłam, że zostałam sama w pokoju z milionami myśli kto to był.

piątek, 15 stycznia 2016

Rozdział #5

Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Zayn'a. Zayn'a, który siedział na podłodze w rogu pokoju i wpatrywał się tępo w ścianę. W pomieszczeniu było okropnie zimno, spowodowało to otwarte na oścież okno. Wszędzie walały się puszki po piwie i papierosy. Zrobiłam parę kroków do przodu i dopiero teraz zobaczyłam, że wszystkie meble i to co na nich stało było przewrócone. Jednym słowem przez pokój przeszło tornado, tornado, którym był Zayn. Podbiegłam do chłopaka usiadłam koło niego.
- Zayn? - spojrzałam na niego, ale on odwrócił głowę - Co się stało?
- Nic - odpowiedział chłodno 
- Ale... - złapałam go za rękę
- Auu... Zostaw mnie! - podwinęłam rękawy jego koszuli i zobaczyłam rany, mnóstwo ran
- Czemu to zrobiłeś! Tak robią tylko słabe osoby, które nie radzą sobie z życiem - krzyknęłam
- Mówiłem żebyś mnie zostawiła. Wypierdalaj stąd! - odepchnął mnie tak mocno, że upadłam na podłogę
Podniosłam się i spojrzałam na mulata. Nagle poczułam jak do moich oczu napływają łzy, było mi strasznie przykro, że on mnie po prostu odtrącił. Próbowałam się uspokoić, ale na marne. Nie minęła sekunda, a zaczęłam płakać.
- Miałeś racje, nie powinnam tu przychodzić. Przecież ja tylko wszystko psuje! - wytarłam łzy rękawem
- Ann... ja przepraszam - wstał i mnie przytulił - Ja nie chciałem
Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w tors Zayn'a. Jego ciało było bardzo ciepłe, czułam się tak jakbym przytulała się właśnie do wielkiego, ciepłego misia. 
...Retrospekcja...

- Kocham cię Ann
- Ja ciebie też Luke, a teraz obiecaj mi, że zawsze będziemy razem - przytulił mnie - Nie chcę cię stracić
- Obiecuje, zawsze będziemy razem - wtuliłam się bardziej w chłopaka
Nagle usłyszałam trzask drzwiami i kroki, które były coraz bliżej. Spojrzałam na Luke' a, a potem w stronę drzwi. O dziwo nikogo tam nie było.
- Słyszałeś to? - szepnęłam i nadal wpatrywałam się w wejście do domu - Luke? - odwróciłam głowę w jego stronę
- Luke! - potrząsnęłam nim, ale nic się nie stało
Stał z otwartymi ustami i wpatrywał się w ścianę, ale gdy lepiej przyjrzałam się chłopakowi zobaczyłam, że jego oczy tak jakby wygasły
- Luke! - odsunęłam się od chłopaka, a on upadł na ziemię
Dopiero teraz zobaczyłam dużo krwi i mojego ojca... mojego ojca z nożem w ręku. Jak oparzona kucnęłam przy martwym już chłopaku i zaczęłam płakać.
- Mówiłem ci, żebyś się z nim nie spotykała - wrzasnął mój ojciec - Proszę bardzo masz nauczkę, teraz będziesz mnie słuchała... suko
Nic nie odpowiedziałam tylko wybuchłam jeszcze głośniejszym płaczem. Gdy uświadomiłam sobie co tak naprawdę się stało, wpadłam w histerię. Pierwszy raz w moim 15-letnim wszystko w ciągu sekundy się zawaliło. Straciłam chłopaka, który kochał mnie i zastępował mi rodziców, których tak naprawdę nigdy nie miałam. Uświadomiłam sobie, że już nigdy nie usłyszę z jego ust ,, kocham cię ", że już nigdy go nie przytulę, że już nigdy nie poczuje tych iskierek, które wypełniały moje ciało gdy się całowaliśmy i że już nigdy go nie zobaczę. A najgorsze było to, że to była moja wina. To ja zabiłam najważniejszą osobę w moim życiu. Ja...
- Czemu to zrobiłeś! - krzyknęłam prosto w jego twarz
- Jestem twoim panem masz się mnie słuchać! - uderzył mnie w brzuch - Od teraz jesteś moją niewolnicą!
- Jaką niewolnicą! Ty znowu jesteś pijany... Zabiłeś człowieka... Mojego chłopaka - uderzył mnie w twarz - Ty jesteś chory! Pieprz się
- Za chwilę zobaczysz z kim będę się pieprzyć! - zaśmiał się - Módl się, żeby nic ci się nie stało

...Koniec retrospekcji...

sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział #4


- Nareszcie! Tęskniłem za moją marchewką - Louis udał obrażonego
- Za kim? - zaśmiałam się
- Za tobą, od dziś jesteś moją marchewką
- Ale ja się na to nie zgodziłam - odwróciłam się plecami do Lou
- Ekhem... Czy zostaniesz moją marchewką - klęknął przede mną i ujął moją rękę
- Oczywiście! - krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka - Czyli przez to rozumiem, że tylko ja mam zaszczyt nosić taką ksywkę?
- Tak, jesteś tylko moja! - przytulił mnie jeszcze mocniej przez co nie mogłam oddychać
Nagle Niall chrząknął, sprowadzając mnie i Louisa na Ziemię. Odwróciłam się do blondyna i zrobiłam minę typu ,,o co ci chodzi'', ale on tylko prychnął i usiadł na kanapie.
- No więc... gramy w ,,pytanie lub wyzwanie"
- Lou, to już 3 raz w tym tygodniu - zaczął narzekać Zayn - obejrzyjmy jakiś film
- Ale ja w to nie grałam! - przystałam na propozycje Tommo - Zagrajmy, będzie fajnie
Wszyscy się zgodzili i zaraz po tym usiedliśmy w kółku na podłodze z mnóstwem jedzenia przed sobą, które przyniósł Nialler
- Ann, pytanie czy wyzwanie - zapytał Harry
- Pytanie - odpowiedziałam
- Więc, co robiłaś z Niallem  - spojrzałam na Horana, a on tylko się uśmiechnął
- Byłam z nim na zakupach - odpowiedziałam - To chyba normalne?
- Wy się tam mizialiście! - wtrącił się Tommo - Widziałem jak Niall się do ciebie uśmiechnął. Zboczeńcy!
- Ale ja nic z nim nie robiłam! - poczułam jak robię się czerwona - Mogę wam udowodnić!  - powiedziałam po czym wyciągnęłam Iphona w stronę chłopaków - Kupił mi go
- Dobra powiedzmy, że wierzę
- Zayn, prawda czy wyzwanie - zapytał loczek
- Wyzwanie, a co mi tam - odparł mulat - Ale proszę o coś łagodnego
- Ok, hmm... Pocałuj Ann w usta - Harry uśmiechnął się łobuzersko
Odsunęłam się do tyłu, gdy Zayn do mnie podszedł. Bardzo się bałam, bo nie chciałam, żeby mnie całował. Usiadł na przeciwko mnie i wbił się w moje usta, nie zwracając uwagi na to, że ja tego nie chciałam. Próbowałam się od niego uwolnić, ale on trzymał mnie w żelaznym uścisku. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy, pisnęłam mając nadzieję, że chłopak mnie puści. Na szczęście uratował mnie Niall
- Zayn, nie widzisz, że ona płacze! - krzyknął zdenerwowany Horan - Zostaw ją
Nie wiedząc co robić podbiegłam do blondyna i się w niego wtuliłam. Nie zwracałam uwagi na innych, którzy się na nas patrzyli, w tym momencie byłam tylko ja i on. Czułam się bardzo źle, że Zayn zachował się jak świnia. Jak on mógł to zrobić?!
- Przepraszam Ann, tak mi głupio - odezwał się Malik - Ja nie chciałem
- Zamknij się! - warknął Niall - Dla waszej wiadomości biorę ją do siebie
Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi i całuje w czoło. Otworzyłam zapłakane oczy i zobaczyłam wściekłego blondyna. Szepnęłam ciche dziękuje i zasnęłam.

....... Niall POV......

- Niall! Nie zostawiaj mnie,  proszę
- Ann, to tylko zły sen - szepnąłem - Jestem tu
- Proszę zostań ze mną - płakała Annie
- Nigdy cię nie zostawię, obiecuję - otarłem łzy z jej policzka - Chodź kochanie
- Gdzie? - wyjąkała
- Zrobimy śniadanie, jestem strasznie głodny! - zaśmiała się - Słodka jesteś
- Od kiedy postanowiłeś prawić mi komplementy?
- Zawsze to robiłem - wstałem z łóżka i podałem jej rękę - A teraz grzecznie pójdziesz do Zayna
- Ale po co? - spytała z niedowierzaniem
- Żeby dać mu w ten piękny ryj - zaśmiałem się i pociągnąłem s kierunku drzwi - Tylko nie uderz go za mocno

..... Ann POV ......

Zapukałam w drzwi do pokoju Zayna, czekając na odpowiedź
- Spierdalaj! - krzyknął mulat
Nie zważając na jego słowa weszłam do środka i przeżyłam szok.