piątek, 7 października 2016

Rozdział #1

- Mamo!? Wróciłam...
Do końca nie wiedziałam czy moja rodzicielka jest w domu, ale drzwi były otwarte i przeczuwałam, że po prostu zasnęła na kanapie. Weszłam do salonu upuściłam swoje rzeczy na podłogę i podbiegłam do matki. Była cała sina, tak jakby uciekło z niej życie. Wiedziałam czemu tak jest... Ona po prostu była martwa. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku zostawiając ślad na mojej twarzy. Łza która wyznaczyła moją nową drogę przez życie.

... Następnego dnia ...

Siedziałam sama na kanapie popijając herbatę i tak właśnie obchodząc swoje urodziny. Nie miałam matki ani ojca, babci, dziadka czy cioci, nie miałam nikogo. Zostałam skazana na bycie samą i powinnam to uszanować. Może po prostu brak rodzinnego ciepła ukształtował mnie na taką osobę, która poradzi sobie z przeciwnościami losu.



- Niestety jest pani pełnoletnia i nie uzyska pani pieniędzy
- Ale co ja mam w tej sytuacji zrobić!? Nie mam pieniędzy żeby się utrzymać i do tego płacić za ten cholerny dom - zdenerwowana krążyłam po pokoju
- Proszę się nie denerwować, może pani sprzedać tą działkę i zakupić sobie małe mieszkanie
- Świetnie! Tylko gdzie ja znajdę pracę?  - załamana opadłam na kanapę - Błagam niech mi pani pomoże
- Niestety nie jestem w stanie, gdyby się coś działo proszę dzwonić - podała mi małą kartkę - A teraz, do widzenia
Wyszła pozostawiając mnie samą, znowu... Po dłuższych rozmyśleniach postanowiłam że zatrudnię się u kogoś jako niania do dzieci i zacznę zarabiać.  A dom? Nie sprzedam go. Zrobię remont za moje ostatnie pieniądze i w kryzysowym momencie sprzedam go za więcej. To było najlepsze rozwiązanie. Nie chcąc marnować czasu, sięgnęłam po telefon z zamiarem znalezienia oferty do pracy jako niania. Po 10 minutach nudnego przewijania natknęłam się na ciekawą propozycję. 2 dzieci, w wieku 15 i 10 lat oraz wysoka stawka godzinna, 5 $, żyć nie umierać. Nie mogąc wytrzymać szybko wybrałam numer do państwa Carterów.
- Richard Carter, słucham. - odezwał się głęboki, męski głos
- Dzień dobry, dzwonię w sprawie pracy
- Witam, wyślę pani sms adres i termin spotkania
- Dobrze, do widzenia - rozłączyłam się, a już po chwili dostałam wiadomość

,, Jutro, godzina 15.00  "

Będzie ciekawie

...

Ubrana w jeansy i beżowy płaszczyk wyszłam z domu, postanowiłam przejść się na piechotę, bo do domu Carterów miałam 20 minut drogi.




poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Część 2 Prolog

Obudziły mnie  krzyki  dobiegające zza  drzwi  mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i próbując przyzwyczaić się  do promieni słonecznych swiecacych prosto  w moją  twarz, przetarłam oczy. Nagle ktoś  zaczął pukać w moje drzwi i krzyczeć  moje imię. Szybko wstałam z łóżka i nacisnęłam klamkę. Gdy  próbowałam zobaczyć kto  stoi  przede mną zostałam pociągnięta w stronę schodów.
- Proszę ją puścić! - krzyczał Niall - Jakim prawem wchodzicie bez nakazu do mojego mieszkania?
- Zostaliśmy poinformowani, że przebywa tu zaginiona pani Annie Drake. Niestety jest ona nie pełnoletnia i jesteśmy zmuszeni zabrać ją do jej opiekuna - powiedział policjant
- Ale ona  jutro kończy 18 lat! Jest pełnoletnia, nie może pan za nią decydować.
- Proszę się odsunąć, nic pan nie zdziała.
Gdy jeden z policjantów popchnął mnie tak mocno, że spadłam ze schodów, oprzytomniałam. Szybko pobiegłam w stronę wyjścia by ukryć się na zewnątrz. Słyszałam jak wychodzą z domu i wchodzą do radiowozu. ,, Odjechali '' pomyślałam i weszłam do domu szukając Nialla. Wszyscy siedzieli w salonie ciężko oddychając.
- Muszę wam coś powiedzieć - oznajmiłam - Wyjeżdżam
- Co? Nie rozumiem - zapytał zdezorientowany Zayn
- Muszę przemyśleć parę spraw, usamodzielnić się, nie mogę przez całe życie siedzieć wam na głowie. Muszę skończyć szkołę, pójść na studia. Przepraszam, pójdę do swojego pokoju.
Ruszyłam w stronę schodów, ale wiedziałam że idzie za mną Niall
- Ann proszę cię
- Nic nie zmienisz. Naprawdę jestem prze szczęśliwa, że was poznałam, ale wszystko kiedyś się kończy. Nie ma happy end'ów i nigdy nie będzie.
Odwróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju rzucając się z płaczem na łóżko. Nie wiedziałam gdzie mam zamieszkać, nie wiedziałam jak się utrzymać, byłam bezradna. A najgorsze było  w tym wszystkim to, że jedynym wyjściem z tej sytuacji było zamieszkanie razem z moją matką. Chociaż to było kompletnie bezsensu, ponieważ znając ją i to że nie ma serca, wyrzuciłaby mnie na zbity pysk, a wtedy media zaczęły by szaleć, a tego byśmy nie chcieli. Analizując wszystkie za i przeciw, postanowiłam, że wrócę do domu w trybie natychmiastowym. Wzięłam chwyciłam bluzę i w pośpiechu wybiegłam z domu, by zdążyć na autobus.

.........................................

Hej! Wróciłam do żywych po długiej przerwie. Oklaski dla mnie i mojego lenia. To w sumie nie rozdział, ale wstęp do 2 części. Szczerze, znudziło mi się pisanie o One direction i jak na razie daje sobie z nimi spokój. To nie znaczy, że znikają na zawsze, ale na pewien okres czasu.
To chyba tyle z informacji, do next'a



wtorek, 26 lipca 2016

Informacja

Hej!
Obecnie jestem na wyjeździe za granicą i nie mam dostępu do Internetu, więc blog zostaje zawieszony aż do mojego powrotu. W Polsce będę dopiero 10 sierpnia. Przepraszam za to, ale nie mogę dodać nowego rozdziału.
To do 10 sierpnia
Pa♡


sobota, 18 czerwca 2016

Rozdział #11

- Przepraszam - westchnął - Nie powinienem mówić o takich rzeczach
- Nic się nie stało...  Przecież nie wiedziałeś - odwróciłam wzrok od chłopaka by spojrzeć na moje odbicie
Nie wyglądałam źle... Nie malowałam się często, więc nie musiałam się martwić, że mój makijaż spłynie. Jedynie krwisto czerwone oczy były powodem do zmartwień, ale zawsze gdy płakałam nabierały one takiego koloru. Podeszłam do umywalki i odkręciłam wodę. Nabrałam zimną ciecz w ręce i obmyłam sobie twarz. Czułam jak gorąca od płaczu twarz pomału się ochładza, a moje oczy z powrotem przybierają normalny odcień.
- Czy mógłbyś zadzwonić do Niall'a, chcę już jechać do domu - wyszłam z łazienki
- Tak - powiedział po czym wykręcając numer do blondyna, rzucił się na łóżko - Halo?
- Czekam przed domem... - usłyszałam i od razu jak torpeda wybiegłam z domu Rayan'a
Zbiegłam po schodach o mało nie potykając się o własne nogi i z hukiem otworzyłam drzwi. Gdy przekroczyłam próg mieszkania i zobaczyłam Horan'a nogi mi zmiękły i miałam ochotę ponownie się rozpłakać. Ostrożnie podeszłam do blondyna i spojrzałam w jego oczy... Nie miały tego pięknego odcieniu co wcześniej, były wręcz czarne i sine od płaczu  ,,Czy Niall James Horan płakał? Nie, to bez sensu...'' pomyślałam i jeszcze raz spojrzałam na chłopaka, gdy on przyciągnął mnie do siebie, a ja znowu jak mała dziewczynka uwolniłam łzy, wtulając się w pierś chłopaka.
- Ann... Przepraszam,ja tak bardzo cię przepraszam - ścisnął mnie jeszcze bardziej
- Nie masz za co- próbowałam się opanować - To ja dałam się porwać
- Powinienem zawsze być przy tobie, a ja pozwoliłem ci odejść...
,,ODEJŚĆ" Tak samo jak Luke... tylko, że on przeze mnie odszedł

...

- No więc jeszcze raz... Jak wyglądał mężczyzna, który panią porwał?
- No mówię, że kurwa nie wiem! Poza tym było ich więcej - krzyknęłam
- Jakieś charakterystyczne znaki? Tatuaże, blizny...
- Ja pierdole! - wrzasnęłam, waląc w biurko - Czy pan do jasnej ciasnej nie rozumie, że już nic więcej nie wiem?! Niall wychodzimy - zażądałam i pociągnęłam chłopaka w stronę wyjścia
- Przepraszam za nią ona jest niezrównoważona psychicznie - zaśmiał się blondyn i zamknął drzwi
....
Wyszliśmy z budynku, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to kilkadziesiąt fotoreporterów i ogromna ilość fanek Niall'a . Po ostatnich wydarzeniach miałam wszystkiego dość i najchętniej pozabijałabym ludzi stojących przede mną. Oczywiście ochroniarze One direction to totalne zjeby, które właśnie  w tym momencie pozwalały napalonym dziewczynom przedostawać się do chłopaka.
- Niall szybciej... - przerwałam bo jedna z fanek rzuciła się na mnie łapiąc mnie za włosy
Początkowo nie wiedziałam co się dzieje, ale gdy odzyskałam orientacje złapałam ją za nadgarstki uniemożliwiając jej dalsze ciosy w moją stronę. Popchnęłam brunetkę w stronę tłumu i złapałam Niall'a za rękę biegnąc do samochodu.
- Możesz mi powiedzieć co to było?! - krzyknęłam w stronę blondyna
- Umm... Nie wiem - spuścił wzrok - Powinienem zatrudnić nowych ochroniarzy
- Tak powinieneś - odpowiedziałam i kliknęłam w stronę plotkarską - Kurwa!
- Co?
- Patrz - pokazałam mu artykuł


Dziś Niall Horan, członek sławnego zespołu One direction, był widziany jak wychodzi z posterunku policji wraz z dziewczyną. Czy są parą? Wszystko wskazuje że tak! Niestety najwidoczniej dziewczyna ma problemy z prawem... Nie jest ona odpowiednią kandydatką na dziewczynę Niall'a i martwimy się że sprowadzi piosenkarza na złą drogę. Musimy się modlić by jak najszybciej ta znajomość się skończyła. Dziewczyna jest również bardzo agresywna, pobiła bezbronną Evę Johns, fankę chłopaka. Oczywiście oznajmiła, że złoży zeznania.
Czekamy na dalsze informacje! A teraz kilka zdjęć

- Mamy problem...


niedziela, 15 maja 2016

Informacja

Uwaga uwaga!
Niedawno, czyli w piątek trzynastego stało się coś strasznego, a mianowicie potłukł mi się telefon i teraz w prawie nic nie widać. Do tego moje baterie w klawiaturze od komputera zdechły, więc nie mam jak pisać, a do sklepu mam za daleko xd Obiecuje że w najbliższym czasie kupię. A teraz chce was przeprosić za to że nie ma rozdziału, bo obecnie latam jak głupia i poprawiam kartkówki. Do tego mam jeszcze problemy, jak z amerykańskiego filmu no i nie mam zbytnio czasu. Oczywiście żeby nie było mało pod koniec roku nauczyciele każą robić nam jakieś plakaty i makiety, więc wydaje tyle pieniędzy, że nie starcza mi na baterie xd, a tak serio to ostatni szkolny projekt kosztował mnie 100 zł. Co troszkę jest przesadą bo chyba nie sram żetonami. No to chyba tyle...
Pa

niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział #10

Skręciliśmy w boczną drogę podobno prowadzącą do jednej z ruchliwych ulic. Nadal na lini miałam Niall' a, który swoim rozpaczaniem jeszcze bardziej mnie dobijał
- Weź się w garść! Jesteś mężczyzną czy babą? - próbowałam rozluźnić atmosferę
- Ann jak możesz żartować w takim momencie! Mogłaś zostać sprzedana, a ty mi tu jakimiś tekstami walisz. To wcale nie pomaga! - odpowiedział naburmuszony - Po prostu powiedz mi gdzie jesteś
- Rayan! Gdzie my się obecnie się znajdujemy, bo kurwa na autostradę mi to nie wygląda!-krzyknęłam mu prosto do ucha, bo byłam zestresowana już tym całym paranoicznym dniem. Pokłóciłam się z Niall' em, porwano mnie, musiałam oglądać te bezbronne dziewczyny, które za chwilę miały być sprzedane i w dodatku nie wiem gdzie jestem i ja naprawdę wolałabym teraz siedzieć z chłopakami, obżerać się słodyczami i słuchać nie śmiesznych żartów Harrego.
- Tak jakby się zgubiliśmy - zaśmiał się nerwowo, a ja wybuchłam
- Jak to się kurwa zgubiliśmy! Podobno znasz te tereny. Zajebie cię za chwile, bo kurwa nie wytrzymam.
- Żarcik - powiedział i gwałtownie skręcił w boczną ścieżkę
- Powiedz mu, że jak go spotkam to mu nogi z dupy powyrywam - krzyknął Niall, a ja pacnęłam Rayna w głowę
- Ej! Za co to? - zapytał jak głupi
- Może ci trochę rozumu do głowy napłynie - walnęłam go jeszcze raz - A teraz powiedz mi gdzie...
- Ann! Co się tam dzieje! Ann, do cholery!
Nie zwróciłam uwagi na krzyki Niall' a, bo centralnie przed nami na, wyciągnięcie ręki stała ta czarna furgonetka z tymi samymi kolesiami co mnie porwali. Niestety nie mogło być tak pięknie i zamiast siedzieć w vanie wychylali się z okien celując w nas pistoletami. Wiedziałam, że jeżeli czegoś nie wymyślę to zginę na miejscu, a ja naprawdę nie chciałam umrzeć w wieku 17 lat.
- No no no... Kogo my tu mamy? Panowie patrzcie to ta suka co nam uciekła - zaśmiał się szyderczo i stanął przed nami - Nie mam czasu się z tobą bawić, więc wybieraj. Kulkę w łeb czy codzienne gwałty przez obleśnych staruchów?
Musiałam zachować zimną krew i nie dać się złapać. Jednym zwinnym ruchem odpaliłam motor i zrzucając Rayan'a z maszyny pozwoliłam jej pojechać przed siebie. Motor z dużą siłą uderzył w jednego z nich, a ten upadając na ziemię dał nam czas na ucieczkę.
- Spierdalamy! - krzyknęłam i pociągnęłam Rayan' a za sobą - Gdzie jest ta autostrada? Prosto czy w prawo?
- W prawo! - odpowiedział zdyszany i wskazał na koniec lasu
- Niall, jesteś tam?
- Tak jestem... Wysłałem moich ochroniarzy po was, ale musicie mi powiedzieć o jaką autostradę wam chodzi
- Portsmoutch Rd! Kojarzysz? - zapytał Rayan
- Kurwa, przecież to godzinę drogi stąd! Weź ją do siebie i będziemy w stałym kontakcie, muszę zadzwonić na policje. Do usłyszenia
- Ann, czeka nas pół godzinna droga - uśmiechnął się nie śmiało i razem pobiegliśmy w stronę jego domu
...
- Hej mamo, to jest... - Rayan chcąc być miłą osobą próbował przedstawić mnie jego matce. Niestety na marne bo pani Edwards była bardzo ciepłą kobietą i od razu przyciągnęła mnie do uścisku. Gdyby tylko moja matka była taka, życie było by piękniejsze... Przynajmniej moje życie
- Boże Rayanku przyprowadziłeś dziewczynę! Ja z tatą zawsze kibicowaliśmy ci w znalezieniu miłości, ale ty wolałeś chłopców. A tu taka miła niespodzianka i dziewczynę sobie przyprowadziłeś! Jestem z ciebie dumna - Ej, czekaj... Rayan jest gejem!?
- Ja nie jestem jego dziewczyną, a ty nie powiedziałeś mi, że jesteś gejem!
- Bo nie jestem - puścił mi oczko i pociągnął mnie do swojego pokoju
...
- Jak to nie jesteś gejem? - spytałam zdezorientowana - Przecież twoja matka...
- Nie podobają mi się chłopcy. Po prostu lubię się pieprzyć, a robię to tak bardzo często, że uznałem iż lepiej robi się to z chłopakiem - spojrzałam na niego jak na idiotę - No i codziennie przychodzą tutaj jacyś goście, no i wiesz...
Gdy połączyłam fakty i byłam w pełni świadoma, że łóżko, na którym siedziałam było najprawdopodobniej miejscem do seksu, wystrzeliłam jak strzała prosto w ramiona chłopaka
- Nie martw się, piorę te rzeczy - uśmiechnął się i ruszył w stronę okna
Rayan oparł się parapet i wyciągnął elektryka
- Chcesz? - zapytał wyciągając w moją stronę papierosa
- Nie, ja nie palę - odmówiłam i usiadłam na parapecie, by dokładnie przyjrzeć się  chłopakowi
- Otwórz usta - powiedział, a ja zrobiłam to co mi kazał
Wszedł pomiędzy moje nogi i złączył nasze usta wpuszczając mi przy tym dym do buzi. Nagle zaczęłam się krztusić i odsunęłam się od chłopaka
- Co w tym śmiesznego!?
- To, że moje usta pieprzyły dużo kutasów - odpowiedział ze spokojem, a ja wpadłam w panikę i biegiem udałam się do łazienki
Gdy płukałam usta do łazienki wszedł Rayan i oparł się o framugę.
- Oh boże, nie obrażaj się. Nie mów mi, że nigdy nie robiłaś nikomu loda.
- Nie - odpowiedziałam, a on zrobił wielkie oczy
- I jeszcze mi powiedz, że jesteś dziewicą
Momentalnie zrobiło mi się smutno, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy z moimi złymi wspomnieniami.


sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział #9

Drżącymi rękami próbowałam odblokować telefon. Gdy zobaczyłam tych podejrzanych mężczyzn impulsywnie sięgnęłam po urządzenie z zamiarem zadzwonienia po pomoc. Numerem, do którego najszybciej mogłam zadzwonić, był numer Niall' a. Gdy wykręciłam numer i próbowałam przyłożyć telefon do ucha, ktoś wytrącił mi go z ręki, a on z hukiem upadł na ziemię. Odwróciłam głowę i zobaczyłam mężczyznę z ohydnym uśmiechem. Był to brunet o niebieskich oczach podchodzących w kolor piwny, wielką szopą na głowię i  kilku dniowym zarostem. Tak jak jego ,, koledzy" miał na sobie garnitur, który tak jak koszula, zwisał mu z jego chudego ciała. Kątem oka widziałam, że mój telefon działa i że połączenie jest aktywne. Niall to była w tym momencie moja jedyna pomoc. W głębi duszy wierzyłam, że odbierze. Chociaż ze względu na to co mu wcześniej powiedziałam mógł mnie olać i zająć się swoimi sprawami. Gdy tylko usłyszałam jego głos, wszystkie obawy zniknęły, chociaż miałam jeszcze problem z tymi typami stojącymi tuż przede mną
- Coś jeszcze!? - powiedział, chociaż to bardziej podchodziło w krzyk
- Camden Town! - były to moje ostatnie słowa przed kompletną ciemnością

...

Obudziłam się w aucie, przywiązana do krat umieszczonych na drzwiach. Było to duże auto pogrążone w kompletnej ciemności. Jedyne co widziałam do moje ręce z widocznymi śladami przetarć od lin.



Odwróciłam głowę w lewo i o mało nie dostałam zawału. Obok mnie leżała jakaś martwa dziewczyna! Była wychudzona i sina, w kąciku ust miała zaschniętą już krew. Wyglądała na jakieś 16 lat, czyli gdyby jeszcze żyła mogłybyśmy się polubić. Byłam bardzo przestraszona i modliłam się o ratunek ze strony Niall 'a, ale przecież on nawet nie wie gdzie jestem... Ja sama nie wiem gdzie jestem. Nagle drzwi po mojej prawej stronie otworzyły się, a ja z hukiem upadłam na zimną ziemię. Podniosłam głowę i ujrzałam te same szare oczy, które mnie porwały.
- Wstawaj! Nie mamy dużo czasu, za chwilę zaczyna się aukcja - Co kurwa? Jaka aukcja? 
Próbowałam wstać, ale nadal byłam przywiązana do drzwi auta.
- A no tak... Zapomniałem - Facet podszedł do lin i jednym zwinnym ruchem rozwiązał liny - Serio? One były zawiązane tylko na jeden supeł? Mogłam się spokojnie rozwiązać gdybym nie była taka tępa - A teraz zbieraj worki, przez ciebie szef mnie wyleje
- Jesteś miły jak na porywacza - powiedziałam nie śmiało 
- Tylko dla ciebie słońce - uśmiechnął się szelmowsko, a ja zakrztusiłam się powietrzem 
Weszliśmy przez duże drzwi do obskurnej sali z dużą ilością krzesełek i małą sceną, na której stały przestraszone dziewczyny. Gdy rozejrzałam się dokładniej uświadomiłam sobie, że mam zostać sprzedana jako niewolnica lub jak to woli, osoba do towarzystwa. Moje serce biło tak szybko, że myślałam, że zejdę tam na zawał. W pewnym momencie moja adrenalina podskoczyła i jednym płynnym ruchem wyślizgnęłam się z rąk mojego porywacza i uciekłam z budynku. Jedyną rzeczą, która mi pozostała to ucieczka stąd. Biegłam leśną ścieżką w poszukiwaniu jakiejś osoby, która potrafiłaby mi pomóc. Nagle usłyszałam warkot motoru i parę sekund później przede mną pojawił się chłopak o pięknym uśmiechu i włosach postawionych do góry tak bardzo, że dodawały mu jakieś 10 cm do wzrostu.
- Wiesz, że nie powinnaś tędy chodzić, tu nie jest bezpiecznie - poprawił włosy
- Zauważyłam, mógłbyś mi pomóc - próbowałam wyrównać oddech
- Spokojnie, co ci się stało - zrobił zmartwioną minę 
- Porwali mnie - po moim policzku spłynęła łza - A teraz nie wiem gdzie jestem i bardzo tęsknie za moimi przyjaciółmi
- Będzie dobrze - otarł łzę - Znasz ich numer czy coś...?
- Tak, ale nie wiem czy mogę ci podać. Mogliby mieć przez mnie kłopoty - spuściłam głowę - Dobrze, ale obiecaj, że nikomu go nie udostępnisz
- Obiecuje - przyłożył dłoń do serca - A tak przy okazji, jestem Rayan
- Ann, miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się
Gdy podałam mu numer telefonu do Niall' a miałam wątpliwości ci dobrze zrobiłam. Przecież to członek One direction i nie miałam pewności czy Rayan go rozpozna. Chłopak wybrał numer i ustawił połączenie na głośno mówiący, tak abym wszystko słyszała
- Niall Horan, słucham. 
- To są jakieś żarty!? - Rayan wyglądał na zaskoczonego - Ann nie mów, że to ten z One direction
- Boże! Ann tam jest, daj mi ją do telefonu 
Brunet podał mi telefon i gdy usłyszałam ten charakterystyczny irlandzki akcent rozpłakałam się
- Niall chcę wracać do domu, mam dość. Zabierz mnie z tąd! 
- Kochanie uspokój się. Powiedz mi gdzie jesteś - blondyn próbował być spokojny
- Ni! Oni tu są! -  krzyknęłam gdy zobaczyłam czarną furgonetkę zbliżającą się do nas 
Rayan złapał mnie w pasie i posadził na motorze, a sam usiadł przede mną i odpalił maszynę
- Trzymaj się!

------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że taki krótki, ale kompletnie nie mam weny, a nie chciałam zostać bez rozdziału. Mimo wszystko mam nadzieje, że jest do zniesienia. 
Buziaki♥




sobota, 12 marca 2016

Informcja

Thanks you!
Mój blog zobaczyło już 1000 osób. Może to dla niektórych mało, ale jeśli ktoś powiedziałby, że komuś się to spodoba, wyśmiałabym go. Poza tym moje koleżanki mówiły, że nie umiem pisać i żebym nawet nie próbowała bo ludzie będą ze mnie drwić. A tu takie miłe zaskoczenie, że wcale nie pisze jak 10- latka (stwierdzenie mojej kol) Dobra w zamian za to wznawiam działalność bloga (tak wiem, że przerwa trwała tydzień) To chyba tyle
Pa

PS. Jeżeli podoba wam się mój blog, możecie zostać obserwatorami ^^

sobota, 5 marca 2016

Informacja

Hej!

Obecnie jestem zniszczona psychicznie i nie myślę racjonalnie, więc nie potrafię skleić słów na rozdział. Dlatego też zawieszam bloga. Może na 2 tygodnie, może na dłużej. Po prostu tak jakby mam żałobę i nie wiem czy nawet pójdę do szkoły. Przepraszam i do później
Pa

czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział #8


- Możemy pogadać?
- Jasne, chodź - poklepał miejsce na łóżku obok siebie - Co się stało?
- No bo wiesz... bardzo was lubię, ale muszę was zostawić - spuściłam wzrok
- Co... Ale jak to? - jego mina zrzedła - Mi możesz wszystko powiedzieć
- Nie chodzi o was, znaczy może chodzi o was - nie umiałam dobrać słów - Po prostu ja tu nie pasuje, nie chce psuć wam życia
- Ann, przecież ty nie psujesz nam życia, kto ci takie głupoty naopowiadał? 
- Wy jesteście sławni, a ja to mała cząsteczka wielkiego wszechświata, jestem nikim. Lepiej żebym w ogóle o was zapomniała i wyprowadziła się w ciągu dwóch dni. Poza tym... Niall...
- Co ten idiota ci zrobił?! - krzyknął 
- Nic... Po prostu ostatnio działy się takie rzeczy, które nigdy nie powinny się wydarzyć. Bo on mnie pocałował...
- Co do kurwy!? - widziałam jak mięśnie Zayn' a się napinają 
- Zayn? Wszystko dobrze, bo ja...
- Tak kuźwa wszystko dobrze! - zerwał się z łóżka i wyszedł mocno trzaskając drzwiami
,, Co ci ludzie biorą? '' pomyślałam i poszłam do swojego pokoju

...

Siedziałam na parapecie i wpatrywałam się gdzieś w dal. Dzisiaj pogoda odzwierciedlała mój humor, padał deszcz, a czarne chmury zapowiadały burze. Podeszłam do swojej walizki i jeszcze raz sprawdziłam czy wszytko spakowałam ,, Jest, jest" pomyślałam i wyszłam z pokoju. W duchu modliłam się, aby na dole nikogo nie było. Jak się okazało szczęście mi tym razem dopisało i bez żadnych obaw opuściłam dom. Szłam przed siebie ciemnymi uliczkami, rozmyślając co teraz zrobić. Odblokowałam telefon z zamiarem poszukania jakiegoś taniego hotelu, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to 17 nieodebranych połączeń od Niall' a i tysiąc SMS. Postanowiłam oddzwonić do chłopaka i dać mu jasno do zrozumienia, że to koniec naszej znajomości. Drżącymi rękami wybrałam numer, modląc się by nie odebrał. Z jednej strony chciałam usłyszeć jego głos, a z drugiej strony podświadomość mówiła mi, że to głupi pomysł. Gdy usłyszałam jego głos, wstrzymałam oddech. Co ja miałam mu powiedzieć? Że to koniec naszej przyjaźni, bo mnie pocałowałeś? Przecież to brzmi idiotycznie, jednak przystałam na tej wersji i odezwałam się.
- Cześć
- Gdzie ty jesteś! Martwię się o ciebie... Wyszłaś z domu bez słowa
- Ja... Niall to koniec - ,, przecież to brzmi jakbyśmy byli parą " pomyślałam i od razu się poprawiłam - Znaczy... Ja jestem zwykłą nastolatką, a wy gwiazdami. Wszyscy was znają i chyba nie chcielibyście, żeby jakaś tam dziewczyna zniszczyła wam reputacje. Ja do was nie pasuje... Ja to zwykła Ann, której nikt nie zna i lepiej niech tak zostanie. Spełniłam swoje marzenia, poznając was, ale na tym po przestane - mówiąc to poczułam dziwne ukłucie w sercu. Myśląc, że już nigdy nie zobaczę Niall' a zbierało mi się na płacz ,, Boże, ja się chyba w nim zakochałam " pomyślałam i wytarłam łzę z mojego policzka - Będę tęskniła... Kocham cię Niall
Wypowiadając to słowo wybuchłam. Płakałam jak małe dziecko, które straciło swojego misia. W sumie ja też coś straciłam, tylko że chłopaka, chłopaka, który był moim marzeniem od 5 lat. I gdy wszystko zaczęło się układać debilna ja wszystko zepsułam, w sumie tak jak zawsze.
Wytarłam łzy, które teraz leciały strumieniami po moich policzkach i próbowałam ogarnąć się, żeby ludzie nie pomyśleli, że jestem chora psychicznie. Rozejrzałam się, ponieważ miałam dziwne przeczucie, że ktoś za mną idzie, a dodatkowo szłam ciemną uliczką i moja podświadomość wariowała. Odwracałam się tysiąc razy tylko po to, żeby nikogo nie zobaczyć. Próbowałam przyspieszyć, lecz z moją walizką ciężko mi to szło. Po długich męczarniach zdałam się na los i zatrzymałam się ,, jeżeli naprawdę ktoś tu jest to bym go zobaczyła'' pomyślałam i usiadłam na walizce. Niestety dzisiaj fala nieszczęść postanowiła odwiedzić mnie, a więc musiało się wydarzyć się coś złego. Jak na zawołanie przede mną pojawił się facet, a jeżeli tego było by mało, on miał kolegów. I TO KURWA PIĘCIU!

......................................

Hej!
I oto przedstawiam wam 8 rozdział, z którego nie jestem zadowolona. Następny rozdział może pojawić się jutro lub nawet dziś, oczywiście gdy będę miała czas. Chociaż raczej będę, bo mam ferie. To do nexta
Pa! 

środa, 10 lutego 2016

Rozdział #7

Postanowiłam zejść na dół i poszukać Louis'a . Schodząc po schodach słyszałam śmiech, prawdopodobnie Tommlinsona. Gdy weszłam do salonu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zwijający się ze śmiechu Louis i Harry który oglądał się w lustrze.
- Ann!? - krzyknął w moją stronę Hazza
- Co ci się stało? - próbowałam powstrzymać się od śmiechu
- Ja... Ja nic nie pamiętam - podszedł do mnie - Mogłabyś mi powiedzieć z łaski swojej co się wczoraj działo
- Przyprowadziłeś jakąś blondi i teraz masz efekt - dotknęłam mojego dzieła
- A może ty to zrobiłaś? - poruszał znaczącą brwiami
- Chciałbyś...- prychnęłam
- Masz na ustach czerwoną pomadkę - ,, To się wkopałam''
- A może to zbieg okoliczności
- Poza tym Niall ma to samo na ustach...
W tym momencie zastygłam... To Horan mnie wtedy pocałował - Ja naprawdę nie wiem co ty wczoraj robiłaś i z kim to robiłaś
W tym momencie do salonu wpadł blondyn. Zlustrował wzrokiem mnie i Harrego. Spojrzałam na niego pytając, a on odwrócił wzrok.
- Niall, musimy porozmawiać - odezwałam się
Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi tylko skierował się na schody
- Niall! - zatrzymałam go - To byłeś ty
- Nie wiem o co ci chodzi - udawał głupiego
- To ty mnie wtedy pocałowałeś - powiedziałam cicho
- I wcale tego nie żałuję - złapał mnie za dłonie - To było takie wyjątkowe
Odwróciłam wzrok, czułam że robię się czerwona. Blondyn złapał mnie za podbródek, karząc spojrzeć mu w oczy. Patrzył na mnie jakby wyczekiwał odpowiedzi
- Tak, wiem... - powiedziałam nieśmiało
- Kocham jak się rumienisz. Wyglądasz tak słodko - moje policzki płonęły ogniem - Chętnie bym to powtórzył
- Zepsułeś moment debilu...
Nagle Niall mnie pocałował. Jego usta były takie ciepłe. Mój brzuch wypełniło tysiąc motyli, nigdy się tak nie czułam. To dziwne uczucie w podbrzuszu... Nie da się tego opisać. Chociaż już jako mała dziewczynka marzyłam o takim pocałunku, wiedziałam, że nie mogę dopuścić do takich właśnie momentów. Odepchnęłam chłopaka i pobiegłam do łazienki ,, Co żeś debilko narobiła " skarciłam siebie w myślach. Ja i Niall możemy być co najwyżej przyjaciółmi, a nie jakąś głupią, zakochaną parką, która w najbliższym czasie zostanie zjedzona przez media ,, Przecież on mnie nawet nie kocha" pomyślałam, a co najważniejsze, ja go nie kocham.

...

- Hej Zayn
- Cześć
Po długich rozmyśleniach postanowiłam pójść do Malik' a. W tamtym momencie to on był najlepszą osobą, z którą mogłabym podzielić się moimi jakże interesującymi wrażeniami. Nigdy nie zwierzałam się ludziom, wszystko ukrywałam w sobie. Wszystkie emocje, rozmyślenia, rany, które zadało mi życie, wszystko to chowałam gdzieś głęboko i pod żadnym pozorem nie pozwalałam, aby to ujrzało światło dzienne. Jednak dziś było inaczej, czułam, że jestem na skraju wytrzymałości, jeszcze trochę złych chwil i byłabym w stanie coś sobie zrobić... jak kiedyś, jak kilka lat temu

...Retrospekcja...

Jedenaste, dwunaste, trzynaste cięcie. Trzynaście cięć na moim ciele, które oddawały mój ból, który czułam w tamtym momencie. Leżałam na podłodze w moim pokoju, we krwi i we łzach rozpaczy, smutku. Wszystkie złe emocje, które wywołał mój ojciec, wybuchły w tamtym momencie. Po zabiciu mojego chłopaka, traktował mnie jak niewolnicę. Nikt nie dowiedział się o morderstwie Luke' a. Mój ojciec wszystko dobrze zatuszował. Ciało zakopał, a policja nadal szukała zaginionego chłopaka, który tak naprawdę od dłuższego czasu już nie żył. Moja matka regularnie była bita przez tego potwora. Gdy przychodził pijany, a to zdarzało się codziennie, zaciągał moją mamę do piwnicy i katował. Wracała ze zmasakrowaną twarzą i od razu podbiegała do mnie, przytulała i mówiła, że to moja kolej.  Dalej było jeszcze gorzej... Podchodził do mnie i szarpiąc za włosy, zaciągał do mojego pokoju. Zamykał drzwi na klucz, po czym związywał mnie sznurem, żebym się nie ruszała.
Pierwsze uderzenie ,, Za to że, się urodziłaś
Drugie uderzenie ,, Za to że, nie jesteś posłuszna
Trzecie uderzenie ,, Za to że, mnie denerwujesz
Czwarte uderzenie ,, Za to że, śmiesz nazywać się moją córką
Piąte uderzenie jest zawsze najmocniejsze, dostaje z całej siły biczem w twarz. Gdy mój ojciec się zmęczył, kopał mnie i zostawiał samą w pokoju. Po chwili wracał i znęcał się nade mną... Jeżeli bicie mogłam wytrzymać, to tego co potem robił już nie... On po prostu urodził się bez serca,  gdy nie wystarczały mu tanie dziwki, on wybierał mnie i mnie gwałcił. To były męczarnie... Wieszał mnie na ścianie i zabawiał się mną jak lalką bez uczuć. Nie mogłam krzyczeć, bo w usta miałam włożoną kulkę, jak z filmów z udziałem niewolnic przeznaczonych do sexu. Po skończonej ,, zabawie " rozwiązywał mnie i na odchodne rzucał, że mi się należało, a potem siadałam i się ciełam... I tak moje ciało było zmasakrowane


sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział #6

Zeszłam razem z Zayn' em na dół gdzie czekali na nas chłopaki. Cała czwórka siedziała przy blacie w kuchni, jedząc śniadanie. Usiadłam koło Niall' a i odsunęłam mu talerz z kanapkami
- Ejj... Ja to jadłem - naburmuszył się
- Wiesz co!? Nie powinieneś się do mnie odzywać - podniosłam głos
- Ann! Co ci ten idiota o mnie naopowiadał!? - krzyknął Niall i wskazał na mulata - Kurwa Malik masz przerąbane - podbiegł do chłopaka
- Horan! Spokój, tylko żartowałam - położyłam dłoń na ramieniu blondyna - Mieliśmy zrobić śniadanie razem, a ty tutaj jesz sam
- Przepraszam, ja myślałem... - przerwałam chłopakowi, wtulając się w jego tors - Wszyscy się gapią...
- Przeszkadza ci to? Bo wiesz, mi jest bardzo ciepło - podniosłam wzrok, by spojrzeć mu w oczy
- Nie no co ty... - odwrócił wzrok i szepnął - Jest bardzo miło

...

- Ann, Ann - ktoś mną potrząsnął - Wstawaj
Podniosłam się i przetarłam zaspane oczy. Gdy je otworzyłam zobaczyłam stojącego przede mną Louis' a, który głupio się uśmiechał. Gdy tylko mój mózg zaczął pracować i przyswajać informacje, dostrzegłam, że za oknem jest jeszcze ciemno
- Zostaw mnie, chce spać - mruknęłam i naciągnęłam kołdrę na głowę
- No chodź!
Złapał mnie za nogę i zaczął z ściągać z łóżka. Na początku zaczęłam łapać się poduszek i wszystkiego co miałam pod ręką, ale to nic nie dało. Złapałam się kawałka wystającej deski i kurczowo się jej trzymałam. Tak bardzo nie chciałam bliskiego spotkania z podłogą, że wręcz wbiłam paznokcie w łóżko. Ale Tommlinson nie ustąpił i zaczął mnie gilgotać, aż się puściłam i spadłam z hukiem na podłogę.
- Debilu - powiedziałam rozmasowując bolące ramię - Co chcesz?
- Ohh... Dużo rzeczy - poruszał znacząco brwiami - Ale dziś pomożesz mi się odegrać na chłopakach - zaśmiał się szyderczo
- Wchodzę w to - krzyknęłam uradowana super pomysłem Louis' a - Co mam robić
- Obojętnie, byle coś pomysłowego
- Dobra - pociągnęłam go na korytarz - Ty idziesz do Liam' a i Zayn'a
- Ok - powiedział i udał się do ich pokoi
Na pierwszy ogień poszedł Harry. Pchnęłam lekko drzwi i po cichu weszłam do środka. Na łóżku leżał lokowaty ubrany tylko w bokserski, zjechałam wzrokiem niżej napotykając jego klatkę piersiową. Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki leżący na nim czarny marker ,, Uważaj, nadchodzę" pomyślałam i podeszłam do Styles'a. Gdy skończyłam popatrzyłam jeszcze raz na jego tors, na którym napisane było ,, Hej misiaczku, świetnie się bawiłam"; ,, Zadzwoń : 549 078 34". Postanowiłam zrobić jeszcze jedną ważną rzecz. Szybko pobiegłam po czerwoną pomadkę i wróciłam z pomalowanymi ustami. Podeszłam do chłopaka i zaczęłam odznaczać go śladami moich ust. Gdy skończyłam efekt był fantastyczny, gdy tylko się obudzi będzie się zastanawiał co robił w nocy.Wyszłam z pokoju i udałam się do pokoju Niall'a. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka na palcach. Podeszłam do łóżka, ale o dziwo nikogo tam nie było. Rozejrzałam się w poszukiwaniu chłopaka. Nagle ktoś zakrył mi usta dłonią i złapał w pasie. Zostałam ciągnieta przez kogoś w nieznaną mi stronę. Próbowałam krzyczeć, ale to nic nie dało. W głowie zrodziło mi się tysiąc czarnych myśli, które nie pomagały mi wybrnąć z tej sytuacji. Gdy tylko złapałam grunt pod nogami próbowałam dostrzec kto przede mną stoi. Nic to nie dało, ponieważ wokół mnie panowała ciemność. Nagle poczułam jak ktoś głaszcze mnie po policzku i jeszcze mocniej łapie w talii. Muszę przyznać, że ta osoba ma bardzo delikatne dłonie. Moje rozmyślania przerwał chłopak, całując mnie. Wtedy chyba naprawdę odpłynęłam, nie kontaktowałam się ze światem. Przed moimi oczami latało tysiąc kropek. Nie zauważyłam, że zostałam sama w pokoju z milionami myśli kto to był.

piątek, 15 stycznia 2016

Rozdział #5

Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Zayn'a. Zayn'a, który siedział na podłodze w rogu pokoju i wpatrywał się tępo w ścianę. W pomieszczeniu było okropnie zimno, spowodowało to otwarte na oścież okno. Wszędzie walały się puszki po piwie i papierosy. Zrobiłam parę kroków do przodu i dopiero teraz zobaczyłam, że wszystkie meble i to co na nich stało było przewrócone. Jednym słowem przez pokój przeszło tornado, tornado, którym był Zayn. Podbiegłam do chłopaka usiadłam koło niego.
- Zayn? - spojrzałam na niego, ale on odwrócił głowę - Co się stało?
- Nic - odpowiedział chłodno 
- Ale... - złapałam go za rękę
- Auu... Zostaw mnie! - podwinęłam rękawy jego koszuli i zobaczyłam rany, mnóstwo ran
- Czemu to zrobiłeś! Tak robią tylko słabe osoby, które nie radzą sobie z życiem - krzyknęłam
- Mówiłem żebyś mnie zostawiła. Wypierdalaj stąd! - odepchnął mnie tak mocno, że upadłam na podłogę
Podniosłam się i spojrzałam na mulata. Nagle poczułam jak do moich oczu napływają łzy, było mi strasznie przykro, że on mnie po prostu odtrącił. Próbowałam się uspokoić, ale na marne. Nie minęła sekunda, a zaczęłam płakać.
- Miałeś racje, nie powinnam tu przychodzić. Przecież ja tylko wszystko psuje! - wytarłam łzy rękawem
- Ann... ja przepraszam - wstał i mnie przytulił - Ja nie chciałem
Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w tors Zayn'a. Jego ciało było bardzo ciepłe, czułam się tak jakbym przytulała się właśnie do wielkiego, ciepłego misia. 
...Retrospekcja...

- Kocham cię Ann
- Ja ciebie też Luke, a teraz obiecaj mi, że zawsze będziemy razem - przytulił mnie - Nie chcę cię stracić
- Obiecuje, zawsze będziemy razem - wtuliłam się bardziej w chłopaka
Nagle usłyszałam trzask drzwiami i kroki, które były coraz bliżej. Spojrzałam na Luke' a, a potem w stronę drzwi. O dziwo nikogo tam nie było.
- Słyszałeś to? - szepnęłam i nadal wpatrywałam się w wejście do domu - Luke? - odwróciłam głowę w jego stronę
- Luke! - potrząsnęłam nim, ale nic się nie stało
Stał z otwartymi ustami i wpatrywał się w ścianę, ale gdy lepiej przyjrzałam się chłopakowi zobaczyłam, że jego oczy tak jakby wygasły
- Luke! - odsunęłam się od chłopaka, a on upadł na ziemię
Dopiero teraz zobaczyłam dużo krwi i mojego ojca... mojego ojca z nożem w ręku. Jak oparzona kucnęłam przy martwym już chłopaku i zaczęłam płakać.
- Mówiłem ci, żebyś się z nim nie spotykała - wrzasnął mój ojciec - Proszę bardzo masz nauczkę, teraz będziesz mnie słuchała... suko
Nic nie odpowiedziałam tylko wybuchłam jeszcze głośniejszym płaczem. Gdy uświadomiłam sobie co tak naprawdę się stało, wpadłam w histerię. Pierwszy raz w moim 15-letnim wszystko w ciągu sekundy się zawaliło. Straciłam chłopaka, który kochał mnie i zastępował mi rodziców, których tak naprawdę nigdy nie miałam. Uświadomiłam sobie, że już nigdy nie usłyszę z jego ust ,, kocham cię ", że już nigdy go nie przytulę, że już nigdy nie poczuje tych iskierek, które wypełniały moje ciało gdy się całowaliśmy i że już nigdy go nie zobaczę. A najgorsze było to, że to była moja wina. To ja zabiłam najważniejszą osobę w moim życiu. Ja...
- Czemu to zrobiłeś! - krzyknęłam prosto w jego twarz
- Jestem twoim panem masz się mnie słuchać! - uderzył mnie w brzuch - Od teraz jesteś moją niewolnicą!
- Jaką niewolnicą! Ty znowu jesteś pijany... Zabiłeś człowieka... Mojego chłopaka - uderzył mnie w twarz - Ty jesteś chory! Pieprz się
- Za chwilę zobaczysz z kim będę się pieprzyć! - zaśmiał się - Módl się, żeby nic ci się nie stało

...Koniec retrospekcji...

sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział #4


- Nareszcie! Tęskniłem za moją marchewką - Louis udał obrażonego
- Za kim? - zaśmiałam się
- Za tobą, od dziś jesteś moją marchewką
- Ale ja się na to nie zgodziłam - odwróciłam się plecami do Lou
- Ekhem... Czy zostaniesz moją marchewką - klęknął przede mną i ujął moją rękę
- Oczywiście! - krzyknęłam i przytuliłam się do chłopaka - Czyli przez to rozumiem, że tylko ja mam zaszczyt nosić taką ksywkę?
- Tak, jesteś tylko moja! - przytulił mnie jeszcze mocniej przez co nie mogłam oddychać
Nagle Niall chrząknął, sprowadzając mnie i Louisa na Ziemię. Odwróciłam się do blondyna i zrobiłam minę typu ,,o co ci chodzi'', ale on tylko prychnął i usiadł na kanapie.
- No więc... gramy w ,,pytanie lub wyzwanie"
- Lou, to już 3 raz w tym tygodniu - zaczął narzekać Zayn - obejrzyjmy jakiś film
- Ale ja w to nie grałam! - przystałam na propozycje Tommo - Zagrajmy, będzie fajnie
Wszyscy się zgodzili i zaraz po tym usiedliśmy w kółku na podłodze z mnóstwem jedzenia przed sobą, które przyniósł Nialler
- Ann, pytanie czy wyzwanie - zapytał Harry
- Pytanie - odpowiedziałam
- Więc, co robiłaś z Niallem  - spojrzałam na Horana, a on tylko się uśmiechnął
- Byłam z nim na zakupach - odpowiedziałam - To chyba normalne?
- Wy się tam mizialiście! - wtrącił się Tommo - Widziałem jak Niall się do ciebie uśmiechnął. Zboczeńcy!
- Ale ja nic z nim nie robiłam! - poczułam jak robię się czerwona - Mogę wam udowodnić!  - powiedziałam po czym wyciągnęłam Iphona w stronę chłopaków - Kupił mi go
- Dobra powiedzmy, że wierzę
- Zayn, prawda czy wyzwanie - zapytał loczek
- Wyzwanie, a co mi tam - odparł mulat - Ale proszę o coś łagodnego
- Ok, hmm... Pocałuj Ann w usta - Harry uśmiechnął się łobuzersko
Odsunęłam się do tyłu, gdy Zayn do mnie podszedł. Bardzo się bałam, bo nie chciałam, żeby mnie całował. Usiadł na przeciwko mnie i wbił się w moje usta, nie zwracając uwagi na to, że ja tego nie chciałam. Próbowałam się od niego uwolnić, ale on trzymał mnie w żelaznym uścisku. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy, pisnęłam mając nadzieję, że chłopak mnie puści. Na szczęście uratował mnie Niall
- Zayn, nie widzisz, że ona płacze! - krzyknął zdenerwowany Horan - Zostaw ją
Nie wiedząc co robić podbiegłam do blondyna i się w niego wtuliłam. Nie zwracałam uwagi na innych, którzy się na nas patrzyli, w tym momencie byłam tylko ja i on. Czułam się bardzo źle, że Zayn zachował się jak świnia. Jak on mógł to zrobić?!
- Przepraszam Ann, tak mi głupio - odezwał się Malik - Ja nie chciałem
- Zamknij się! - warknął Niall - Dla waszej wiadomości biorę ją do siebie
Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi i całuje w czoło. Otworzyłam zapłakane oczy i zobaczyłam wściekłego blondyna. Szepnęłam ciche dziękuje i zasnęłam.

....... Niall POV......

- Niall! Nie zostawiaj mnie,  proszę
- Ann, to tylko zły sen - szepnąłem - Jestem tu
- Proszę zostań ze mną - płakała Annie
- Nigdy cię nie zostawię, obiecuję - otarłem łzy z jej policzka - Chodź kochanie
- Gdzie? - wyjąkała
- Zrobimy śniadanie, jestem strasznie głodny! - zaśmiała się - Słodka jesteś
- Od kiedy postanowiłeś prawić mi komplementy?
- Zawsze to robiłem - wstałem z łóżka i podałem jej rękę - A teraz grzecznie pójdziesz do Zayna
- Ale po co? - spytała z niedowierzaniem
- Żeby dać mu w ten piękny ryj - zaśmiałem się i pociągnąłem s kierunku drzwi - Tylko nie uderz go za mocno

..... Ann POV ......

Zapukałam w drzwi do pokoju Zayna, czekając na odpowiedź
- Spierdalaj! - krzyknął mulat
Nie zważając na jego słowa weszłam do środka i przeżyłam szok.