środa, 10 lutego 2016

Rozdział #7

Postanowiłam zejść na dół i poszukać Louis'a . Schodząc po schodach słyszałam śmiech, prawdopodobnie Tommlinsona. Gdy weszłam do salonu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zwijający się ze śmiechu Louis i Harry który oglądał się w lustrze.
- Ann!? - krzyknął w moją stronę Hazza
- Co ci się stało? - próbowałam powstrzymać się od śmiechu
- Ja... Ja nic nie pamiętam - podszedł do mnie - Mogłabyś mi powiedzieć z łaski swojej co się wczoraj działo
- Przyprowadziłeś jakąś blondi i teraz masz efekt - dotknęłam mojego dzieła
- A może ty to zrobiłaś? - poruszał znaczącą brwiami
- Chciałbyś...- prychnęłam
- Masz na ustach czerwoną pomadkę - ,, To się wkopałam''
- A może to zbieg okoliczności
- Poza tym Niall ma to samo na ustach...
W tym momencie zastygłam... To Horan mnie wtedy pocałował - Ja naprawdę nie wiem co ty wczoraj robiłaś i z kim to robiłaś
W tym momencie do salonu wpadł blondyn. Zlustrował wzrokiem mnie i Harrego. Spojrzałam na niego pytając, a on odwrócił wzrok.
- Niall, musimy porozmawiać - odezwałam się
Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi tylko skierował się na schody
- Niall! - zatrzymałam go - To byłeś ty
- Nie wiem o co ci chodzi - udawał głupiego
- To ty mnie wtedy pocałowałeś - powiedziałam cicho
- I wcale tego nie żałuję - złapał mnie za dłonie - To było takie wyjątkowe
Odwróciłam wzrok, czułam że robię się czerwona. Blondyn złapał mnie za podbródek, karząc spojrzeć mu w oczy. Patrzył na mnie jakby wyczekiwał odpowiedzi
- Tak, wiem... - powiedziałam nieśmiało
- Kocham jak się rumienisz. Wyglądasz tak słodko - moje policzki płonęły ogniem - Chętnie bym to powtórzył
- Zepsułeś moment debilu...
Nagle Niall mnie pocałował. Jego usta były takie ciepłe. Mój brzuch wypełniło tysiąc motyli, nigdy się tak nie czułam. To dziwne uczucie w podbrzuszu... Nie da się tego opisać. Chociaż już jako mała dziewczynka marzyłam o takim pocałunku, wiedziałam, że nie mogę dopuścić do takich właśnie momentów. Odepchnęłam chłopaka i pobiegłam do łazienki ,, Co żeś debilko narobiła " skarciłam siebie w myślach. Ja i Niall możemy być co najwyżej przyjaciółmi, a nie jakąś głupią, zakochaną parką, która w najbliższym czasie zostanie zjedzona przez media ,, Przecież on mnie nawet nie kocha" pomyślałam, a co najważniejsze, ja go nie kocham.

...

- Hej Zayn
- Cześć
Po długich rozmyśleniach postanowiłam pójść do Malik' a. W tamtym momencie to on był najlepszą osobą, z którą mogłabym podzielić się moimi jakże interesującymi wrażeniami. Nigdy nie zwierzałam się ludziom, wszystko ukrywałam w sobie. Wszystkie emocje, rozmyślenia, rany, które zadało mi życie, wszystko to chowałam gdzieś głęboko i pod żadnym pozorem nie pozwalałam, aby to ujrzało światło dzienne. Jednak dziś było inaczej, czułam, że jestem na skraju wytrzymałości, jeszcze trochę złych chwil i byłabym w stanie coś sobie zrobić... jak kiedyś, jak kilka lat temu

...Retrospekcja...

Jedenaste, dwunaste, trzynaste cięcie. Trzynaście cięć na moim ciele, które oddawały mój ból, który czułam w tamtym momencie. Leżałam na podłodze w moim pokoju, we krwi i we łzach rozpaczy, smutku. Wszystkie złe emocje, które wywołał mój ojciec, wybuchły w tamtym momencie. Po zabiciu mojego chłopaka, traktował mnie jak niewolnicę. Nikt nie dowiedział się o morderstwie Luke' a. Mój ojciec wszystko dobrze zatuszował. Ciało zakopał, a policja nadal szukała zaginionego chłopaka, który tak naprawdę od dłuższego czasu już nie żył. Moja matka regularnie była bita przez tego potwora. Gdy przychodził pijany, a to zdarzało się codziennie, zaciągał moją mamę do piwnicy i katował. Wracała ze zmasakrowaną twarzą i od razu podbiegała do mnie, przytulała i mówiła, że to moja kolej.  Dalej było jeszcze gorzej... Podchodził do mnie i szarpiąc za włosy, zaciągał do mojego pokoju. Zamykał drzwi na klucz, po czym związywał mnie sznurem, żebym się nie ruszała.
Pierwsze uderzenie ,, Za to że, się urodziłaś
Drugie uderzenie ,, Za to że, nie jesteś posłuszna
Trzecie uderzenie ,, Za to że, mnie denerwujesz
Czwarte uderzenie ,, Za to że, śmiesz nazywać się moją córką
Piąte uderzenie jest zawsze najmocniejsze, dostaje z całej siły biczem w twarz. Gdy mój ojciec się zmęczył, kopał mnie i zostawiał samą w pokoju. Po chwili wracał i znęcał się nade mną... Jeżeli bicie mogłam wytrzymać, to tego co potem robił już nie... On po prostu urodził się bez serca,  gdy nie wystarczały mu tanie dziwki, on wybierał mnie i mnie gwałcił. To były męczarnie... Wieszał mnie na ścianie i zabawiał się mną jak lalką bez uczuć. Nie mogłam krzyczeć, bo w usta miałam włożoną kulkę, jak z filmów z udziałem niewolnic przeznaczonych do sexu. Po skończonej ,, zabawie " rozwiązywał mnie i na odchodne rzucał, że mi się należało, a potem siadałam i się ciełam... I tak moje ciało było zmasakrowane


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz