sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział #9

Drżącymi rękami próbowałam odblokować telefon. Gdy zobaczyłam tych podejrzanych mężczyzn impulsywnie sięgnęłam po urządzenie z zamiarem zadzwonienia po pomoc. Numerem, do którego najszybciej mogłam zadzwonić, był numer Niall' a. Gdy wykręciłam numer i próbowałam przyłożyć telefon do ucha, ktoś wytrącił mi go z ręki, a on z hukiem upadł na ziemię. Odwróciłam głowę i zobaczyłam mężczyznę z ohydnym uśmiechem. Był to brunet o niebieskich oczach podchodzących w kolor piwny, wielką szopą na głowię i  kilku dniowym zarostem. Tak jak jego ,, koledzy" miał na sobie garnitur, który tak jak koszula, zwisał mu z jego chudego ciała. Kątem oka widziałam, że mój telefon działa i że połączenie jest aktywne. Niall to była w tym momencie moja jedyna pomoc. W głębi duszy wierzyłam, że odbierze. Chociaż ze względu na to co mu wcześniej powiedziałam mógł mnie olać i zająć się swoimi sprawami. Gdy tylko usłyszałam jego głos, wszystkie obawy zniknęły, chociaż miałam jeszcze problem z tymi typami stojącymi tuż przede mną
- Coś jeszcze!? - powiedział, chociaż to bardziej podchodziło w krzyk
- Camden Town! - były to moje ostatnie słowa przed kompletną ciemnością

...

Obudziłam się w aucie, przywiązana do krat umieszczonych na drzwiach. Było to duże auto pogrążone w kompletnej ciemności. Jedyne co widziałam do moje ręce z widocznymi śladami przetarć od lin.



Odwróciłam głowę w lewo i o mało nie dostałam zawału. Obok mnie leżała jakaś martwa dziewczyna! Była wychudzona i sina, w kąciku ust miała zaschniętą już krew. Wyglądała na jakieś 16 lat, czyli gdyby jeszcze żyła mogłybyśmy się polubić. Byłam bardzo przestraszona i modliłam się o ratunek ze strony Niall 'a, ale przecież on nawet nie wie gdzie jestem... Ja sama nie wiem gdzie jestem. Nagle drzwi po mojej prawej stronie otworzyły się, a ja z hukiem upadłam na zimną ziemię. Podniosłam głowę i ujrzałam te same szare oczy, które mnie porwały.
- Wstawaj! Nie mamy dużo czasu, za chwilę zaczyna się aukcja - Co kurwa? Jaka aukcja? 
Próbowałam wstać, ale nadal byłam przywiązana do drzwi auta.
- A no tak... Zapomniałem - Facet podszedł do lin i jednym zwinnym ruchem rozwiązał liny - Serio? One były zawiązane tylko na jeden supeł? Mogłam się spokojnie rozwiązać gdybym nie była taka tępa - A teraz zbieraj worki, przez ciebie szef mnie wyleje
- Jesteś miły jak na porywacza - powiedziałam nie śmiało 
- Tylko dla ciebie słońce - uśmiechnął się szelmowsko, a ja zakrztusiłam się powietrzem 
Weszliśmy przez duże drzwi do obskurnej sali z dużą ilością krzesełek i małą sceną, na której stały przestraszone dziewczyny. Gdy rozejrzałam się dokładniej uświadomiłam sobie, że mam zostać sprzedana jako niewolnica lub jak to woli, osoba do towarzystwa. Moje serce biło tak szybko, że myślałam, że zejdę tam na zawał. W pewnym momencie moja adrenalina podskoczyła i jednym płynnym ruchem wyślizgnęłam się z rąk mojego porywacza i uciekłam z budynku. Jedyną rzeczą, która mi pozostała to ucieczka stąd. Biegłam leśną ścieżką w poszukiwaniu jakiejś osoby, która potrafiłaby mi pomóc. Nagle usłyszałam warkot motoru i parę sekund później przede mną pojawił się chłopak o pięknym uśmiechu i włosach postawionych do góry tak bardzo, że dodawały mu jakieś 10 cm do wzrostu.
- Wiesz, że nie powinnaś tędy chodzić, tu nie jest bezpiecznie - poprawił włosy
- Zauważyłam, mógłbyś mi pomóc - próbowałam wyrównać oddech
- Spokojnie, co ci się stało - zrobił zmartwioną minę 
- Porwali mnie - po moim policzku spłynęła łza - A teraz nie wiem gdzie jestem i bardzo tęsknie za moimi przyjaciółmi
- Będzie dobrze - otarł łzę - Znasz ich numer czy coś...?
- Tak, ale nie wiem czy mogę ci podać. Mogliby mieć przez mnie kłopoty - spuściłam głowę - Dobrze, ale obiecaj, że nikomu go nie udostępnisz
- Obiecuje - przyłożył dłoń do serca - A tak przy okazji, jestem Rayan
- Ann, miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się
Gdy podałam mu numer telefonu do Niall' a miałam wątpliwości ci dobrze zrobiłam. Przecież to członek One direction i nie miałam pewności czy Rayan go rozpozna. Chłopak wybrał numer i ustawił połączenie na głośno mówiący, tak abym wszystko słyszała
- Niall Horan, słucham. 
- To są jakieś żarty!? - Rayan wyglądał na zaskoczonego - Ann nie mów, że to ten z One direction
- Boże! Ann tam jest, daj mi ją do telefonu 
Brunet podał mi telefon i gdy usłyszałam ten charakterystyczny irlandzki akcent rozpłakałam się
- Niall chcę wracać do domu, mam dość. Zabierz mnie z tąd! 
- Kochanie uspokój się. Powiedz mi gdzie jesteś - blondyn próbował być spokojny
- Ni! Oni tu są! -  krzyknęłam gdy zobaczyłam czarną furgonetkę zbliżającą się do nas 
Rayan złapał mnie w pasie i posadził na motorze, a sam usiadł przede mną i odpalił maszynę
- Trzymaj się!

------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że taki krótki, ale kompletnie nie mam weny, a nie chciałam zostać bez rozdziału. Mimo wszystko mam nadzieje, że jest do zniesienia. 
Buziaki♥




4 komentarze:

  1. Jak dla mnie jest świetny <3 Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak możesz urywać w tak ciekawym momencie :D Ty polsacie jeden!
    Pisz szybko kolejny, proszszszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mnie ukarałaś tym komentarzem, bo waśnie 13 miałam mały wypadek Xd Medium ty!

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że nic ci się nie stało:D

    OdpowiedzUsuń