czwartek, 25 lutego 2016

Rozdział #8


- Możemy pogadać?
- Jasne, chodź - poklepał miejsce na łóżku obok siebie - Co się stało?
- No bo wiesz... bardzo was lubię, ale muszę was zostawić - spuściłam wzrok
- Co... Ale jak to? - jego mina zrzedła - Mi możesz wszystko powiedzieć
- Nie chodzi o was, znaczy może chodzi o was - nie umiałam dobrać słów - Po prostu ja tu nie pasuje, nie chce psuć wam życia
- Ann, przecież ty nie psujesz nam życia, kto ci takie głupoty naopowiadał? 
- Wy jesteście sławni, a ja to mała cząsteczka wielkiego wszechświata, jestem nikim. Lepiej żebym w ogóle o was zapomniała i wyprowadziła się w ciągu dwóch dni. Poza tym... Niall...
- Co ten idiota ci zrobił?! - krzyknął 
- Nic... Po prostu ostatnio działy się takie rzeczy, które nigdy nie powinny się wydarzyć. Bo on mnie pocałował...
- Co do kurwy!? - widziałam jak mięśnie Zayn' a się napinają 
- Zayn? Wszystko dobrze, bo ja...
- Tak kuźwa wszystko dobrze! - zerwał się z łóżka i wyszedł mocno trzaskając drzwiami
,, Co ci ludzie biorą? '' pomyślałam i poszłam do swojego pokoju

...

Siedziałam na parapecie i wpatrywałam się gdzieś w dal. Dzisiaj pogoda odzwierciedlała mój humor, padał deszcz, a czarne chmury zapowiadały burze. Podeszłam do swojej walizki i jeszcze raz sprawdziłam czy wszytko spakowałam ,, Jest, jest" pomyślałam i wyszłam z pokoju. W duchu modliłam się, aby na dole nikogo nie było. Jak się okazało szczęście mi tym razem dopisało i bez żadnych obaw opuściłam dom. Szłam przed siebie ciemnymi uliczkami, rozmyślając co teraz zrobić. Odblokowałam telefon z zamiarem poszukania jakiegoś taniego hotelu, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to 17 nieodebranych połączeń od Niall' a i tysiąc SMS. Postanowiłam oddzwonić do chłopaka i dać mu jasno do zrozumienia, że to koniec naszej znajomości. Drżącymi rękami wybrałam numer, modląc się by nie odebrał. Z jednej strony chciałam usłyszeć jego głos, a z drugiej strony podświadomość mówiła mi, że to głupi pomysł. Gdy usłyszałam jego głos, wstrzymałam oddech. Co ja miałam mu powiedzieć? Że to koniec naszej przyjaźni, bo mnie pocałowałeś? Przecież to brzmi idiotycznie, jednak przystałam na tej wersji i odezwałam się.
- Cześć
- Gdzie ty jesteś! Martwię się o ciebie... Wyszłaś z domu bez słowa
- Ja... Niall to koniec - ,, przecież to brzmi jakbyśmy byli parą " pomyślałam i od razu się poprawiłam - Znaczy... Ja jestem zwykłą nastolatką, a wy gwiazdami. Wszyscy was znają i chyba nie chcielibyście, żeby jakaś tam dziewczyna zniszczyła wam reputacje. Ja do was nie pasuje... Ja to zwykła Ann, której nikt nie zna i lepiej niech tak zostanie. Spełniłam swoje marzenia, poznając was, ale na tym po przestane - mówiąc to poczułam dziwne ukłucie w sercu. Myśląc, że już nigdy nie zobaczę Niall' a zbierało mi się na płacz ,, Boże, ja się chyba w nim zakochałam " pomyślałam i wytarłam łzę z mojego policzka - Będę tęskniła... Kocham cię Niall
Wypowiadając to słowo wybuchłam. Płakałam jak małe dziecko, które straciło swojego misia. W sumie ja też coś straciłam, tylko że chłopaka, chłopaka, który był moim marzeniem od 5 lat. I gdy wszystko zaczęło się układać debilna ja wszystko zepsułam, w sumie tak jak zawsze.
Wytarłam łzy, które teraz leciały strumieniami po moich policzkach i próbowałam ogarnąć się, żeby ludzie nie pomyśleli, że jestem chora psychicznie. Rozejrzałam się, ponieważ miałam dziwne przeczucie, że ktoś za mną idzie, a dodatkowo szłam ciemną uliczką i moja podświadomość wariowała. Odwracałam się tysiąc razy tylko po to, żeby nikogo nie zobaczyć. Próbowałam przyspieszyć, lecz z moją walizką ciężko mi to szło. Po długich męczarniach zdałam się na los i zatrzymałam się ,, jeżeli naprawdę ktoś tu jest to bym go zobaczyła'' pomyślałam i usiadłam na walizce. Niestety dzisiaj fala nieszczęść postanowiła odwiedzić mnie, a więc musiało się wydarzyć się coś złego. Jak na zawołanie przede mną pojawił się facet, a jeżeli tego było by mało, on miał kolegów. I TO KURWA PIĘCIU!

......................................

Hej!
I oto przedstawiam wam 8 rozdział, z którego nie jestem zadowolona. Następny rozdział może pojawić się jutro lub nawet dziś, oczywiście gdy będę miała czas. Chociaż raczej będę, bo mam ferie. To do nexta
Pa! 

środa, 10 lutego 2016

Rozdział #7

Postanowiłam zejść na dół i poszukać Louis'a . Schodząc po schodach słyszałam śmiech, prawdopodobnie Tommlinsona. Gdy weszłam do salonu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to zwijający się ze śmiechu Louis i Harry który oglądał się w lustrze.
- Ann!? - krzyknął w moją stronę Hazza
- Co ci się stało? - próbowałam powstrzymać się od śmiechu
- Ja... Ja nic nie pamiętam - podszedł do mnie - Mogłabyś mi powiedzieć z łaski swojej co się wczoraj działo
- Przyprowadziłeś jakąś blondi i teraz masz efekt - dotknęłam mojego dzieła
- A może ty to zrobiłaś? - poruszał znaczącą brwiami
- Chciałbyś...- prychnęłam
- Masz na ustach czerwoną pomadkę - ,, To się wkopałam''
- A może to zbieg okoliczności
- Poza tym Niall ma to samo na ustach...
W tym momencie zastygłam... To Horan mnie wtedy pocałował - Ja naprawdę nie wiem co ty wczoraj robiłaś i z kim to robiłaś
W tym momencie do salonu wpadł blondyn. Zlustrował wzrokiem mnie i Harrego. Spojrzałam na niego pytając, a on odwrócił wzrok.
- Niall, musimy porozmawiać - odezwałam się
Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi tylko skierował się na schody
- Niall! - zatrzymałam go - To byłeś ty
- Nie wiem o co ci chodzi - udawał głupiego
- To ty mnie wtedy pocałowałeś - powiedziałam cicho
- I wcale tego nie żałuję - złapał mnie za dłonie - To było takie wyjątkowe
Odwróciłam wzrok, czułam że robię się czerwona. Blondyn złapał mnie za podbródek, karząc spojrzeć mu w oczy. Patrzył na mnie jakby wyczekiwał odpowiedzi
- Tak, wiem... - powiedziałam nieśmiało
- Kocham jak się rumienisz. Wyglądasz tak słodko - moje policzki płonęły ogniem - Chętnie bym to powtórzył
- Zepsułeś moment debilu...
Nagle Niall mnie pocałował. Jego usta były takie ciepłe. Mój brzuch wypełniło tysiąc motyli, nigdy się tak nie czułam. To dziwne uczucie w podbrzuszu... Nie da się tego opisać. Chociaż już jako mała dziewczynka marzyłam o takim pocałunku, wiedziałam, że nie mogę dopuścić do takich właśnie momentów. Odepchnęłam chłopaka i pobiegłam do łazienki ,, Co żeś debilko narobiła " skarciłam siebie w myślach. Ja i Niall możemy być co najwyżej przyjaciółmi, a nie jakąś głupią, zakochaną parką, która w najbliższym czasie zostanie zjedzona przez media ,, Przecież on mnie nawet nie kocha" pomyślałam, a co najważniejsze, ja go nie kocham.

...

- Hej Zayn
- Cześć
Po długich rozmyśleniach postanowiłam pójść do Malik' a. W tamtym momencie to on był najlepszą osobą, z którą mogłabym podzielić się moimi jakże interesującymi wrażeniami. Nigdy nie zwierzałam się ludziom, wszystko ukrywałam w sobie. Wszystkie emocje, rozmyślenia, rany, które zadało mi życie, wszystko to chowałam gdzieś głęboko i pod żadnym pozorem nie pozwalałam, aby to ujrzało światło dzienne. Jednak dziś było inaczej, czułam, że jestem na skraju wytrzymałości, jeszcze trochę złych chwil i byłabym w stanie coś sobie zrobić... jak kiedyś, jak kilka lat temu

...Retrospekcja...

Jedenaste, dwunaste, trzynaste cięcie. Trzynaście cięć na moim ciele, które oddawały mój ból, który czułam w tamtym momencie. Leżałam na podłodze w moim pokoju, we krwi i we łzach rozpaczy, smutku. Wszystkie złe emocje, które wywołał mój ojciec, wybuchły w tamtym momencie. Po zabiciu mojego chłopaka, traktował mnie jak niewolnicę. Nikt nie dowiedział się o morderstwie Luke' a. Mój ojciec wszystko dobrze zatuszował. Ciało zakopał, a policja nadal szukała zaginionego chłopaka, który tak naprawdę od dłuższego czasu już nie żył. Moja matka regularnie była bita przez tego potwora. Gdy przychodził pijany, a to zdarzało się codziennie, zaciągał moją mamę do piwnicy i katował. Wracała ze zmasakrowaną twarzą i od razu podbiegała do mnie, przytulała i mówiła, że to moja kolej.  Dalej było jeszcze gorzej... Podchodził do mnie i szarpiąc za włosy, zaciągał do mojego pokoju. Zamykał drzwi na klucz, po czym związywał mnie sznurem, żebym się nie ruszała.
Pierwsze uderzenie ,, Za to że, się urodziłaś
Drugie uderzenie ,, Za to że, nie jesteś posłuszna
Trzecie uderzenie ,, Za to że, mnie denerwujesz
Czwarte uderzenie ,, Za to że, śmiesz nazywać się moją córką
Piąte uderzenie jest zawsze najmocniejsze, dostaje z całej siły biczem w twarz. Gdy mój ojciec się zmęczył, kopał mnie i zostawiał samą w pokoju. Po chwili wracał i znęcał się nade mną... Jeżeli bicie mogłam wytrzymać, to tego co potem robił już nie... On po prostu urodził się bez serca,  gdy nie wystarczały mu tanie dziwki, on wybierał mnie i mnie gwałcił. To były męczarnie... Wieszał mnie na ścianie i zabawiał się mną jak lalką bez uczuć. Nie mogłam krzyczeć, bo w usta miałam włożoną kulkę, jak z filmów z udziałem niewolnic przeznaczonych do sexu. Po skończonej ,, zabawie " rozwiązywał mnie i na odchodne rzucał, że mi się należało, a potem siadałam i się ciełam... I tak moje ciało było zmasakrowane