czwartek, 10 grudnia 2015

Rozdział #1

- Nie powinnaś tu być!- krzyknęła moja matka
- Ale jestem! Daj mi już święty spokój...
- Mogłam od razu oddać cię do adopcji! Jesteś nic nie warta- na te słowa poczułam ukucie w sercu
- Nienawidzę cię! Nigdy więcej mnie tu nie zobaczysz
- Nareszcie dobra wiadomość
Szybko wybiegłam z domu wprost na ulice Londynu. Mieszkałam w spokojnej dzielnicy, nie było tu dużego ruchu. Spojrzałam w górę, zanosiło się na deszcz. Niebo pochłonięte ciemnością wyglądało strasznie. ,, Jeszcze tego mi brakowało'' pomyślałam i wytarłam łzy. Nie miałam dokąd  pójść, nie posiadałam przyjaciół, ani znajomych. Byłam sama, kompletnie sama. Mój tata był alkoholikiem i umarł 2 lata temu, a moja mama poszła w jego ślady i codziennie utapia swoje smutki w procentach. Oczywiście potem musi się na kogoś wydrzeć i tym kimś jestem ja. Ona mnie po prostu nie kocha, a wręcz nienawidzi. Najlepiej gdybym po prostu znikła z jej życia i dała jej święty spokój. Postanowiłam, że pójdę do parku i przeczekam do 3 w nocy, aż moja rodzicielka zaśnie. Przeszłam na drugą stronę ulicy i udałam się w stronę kawiarni. Gdy dotarłam do budynku, pchnęłam drzwi i weszłam do pomieszczenia o żółtych ścianach. Podniosłam głowę i ujrzałam piękną brunetkę o czekoladowych oczach. Uśmiechnęła się do mnie pokazując białe zęby. Spojrzałam na plakietkę przyczepioną do jej stroju, Isabella. Nie dość, że dziewczyna była śliczna to w dodatku, jej imię było ładne, takie wyjątkowe.
- Dzień dobry, czy coś podać?- uśmiechnęła się jeszcze szerzej
- Tak, poproszę kawę latte na wynos
- Należy się 18,30 zł- podsunęłam jej pod nos moją kartę
Zapłaciłam i wyszłam. Skierowałam się w stronę parku, gdy poczułam krople deszczu na mojej głowie. Zaczęłam biec, myśląc, że pod drzewami nie będzie tak bardzo padać. Gdy tylko przeszłam przez furtkę odetchnęłam z ulgą. ,, Tu naprawdę nie pada'' pomyślałam i usiadłam na ławce. Wzięłam łyka mojej kawy i stwierdziłam, że jest za słodka. Jednak musiałam się rozbudzić, by nie usnąć na ławce. Gdy tylko pomyślałam co mogło by mi się stać, gdybym zasnęła, wzdrygnęłam się i odepchnęłam moje myśli na bok. Spojrzałam na godzinę, była 21.45. Wygodnie rozsiadłam się na ławce i zamknęłam oczy. Nie chciałam spać, tylko troszkę odpocząć. Niestety głupia ja zasnęłam.

...

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Rozejrzałam się i nic nie widziałam. Latarnie musiały się zepsuć bo wokół mnie była ciemność. Trochę się przestraszyłam, że nic nie widać. Dotknęłam kieszeni moich spodni. Na szczęście był tam mój telefon, wyciągnęłam go i sprawdziłam godzinę, była 2.12. Skierowałam się w stronę domu z nadzieją, że moja matka śpi. Po niecałych 20 minutach byłam przy drzwiach. O dziwo były one otwarte, weszłam i po cichu poszłam do salonu. Na kanapie leżała moja rodzicielka, była w bardzo głębokim śnie, ponieważ nie usłyszała, że wchodzę. Wyszłam z pokoju i poszłam w stronę mojego królestwa. Zdjęłam walizki z szafy i położyłam na podłodze. Rozpięłam jedną z nich z myśląc ,, co by tu spakować'' Po pół godzinie byłam gotowa, rozejrzałam się ponownie czy czegoś nie zapomniałam. Nic nie leżało  na półkach i szafkach, więc ucieszona wybiegłam z domu. Zamykając drzwi, zamknęłam pewien etap w moim życiu.

...Następnego dnia...

Całą noc włóczyłam się po mieście, bez żadnego sensownego zajęcia. Było mi ciężko poruszać się z walizkami, ale dałam radę. Postanowiłam, że pojadę do dzielnicy Soho, to około godzina drogi stąd. Tam pomyśle co zrobię dalej, znajdę jakiś tani hotel i pójdę do pracy. Domyślam się, że moja matka niedługo zacznie mnie szukać, ale zanim dowie się gdzie jestem będę już pełnoletnia. Na razie największym problemem są pieniądze no i brak samochodu. Beż tych dwóch rzeczy jest bardzo ciężko w życiu, ale dam radę.  W końcu nazywam się Annie!

...

Dotarłam na miejsce o godzinie 15.00, idealna pora na  znalezienie jakiegoś hotelu. Wysiadłam z autobusu i rozejrzałam się. Wokół mnie wszędzie biegali ludzie, tak jakby nie mogli stracić ani sekundy. Ja natomiast miałam bardzo dużo czasu i zamierzałam zwolnić tępa. Szłam chodnikiem z  zamiarem dojścia do jakiegoś sensownego miejsca. Spojrzałam w prawą stronę i ujrzałam wielki plakat. Na budynku z czerwonej cegły wisiało zdjęcie one direction, od razu weszłam na facebook'a. Jedno co rzuciło mi się w oczy to wiadomość od fanek 1D. ,,Hejka! Mam newsa, chłopaki grają koncert w sobotę, w Londynie. Podlinkuje wam wszystkie informacje. Bay" Gdy to zobaczyłam od razu chciałam zacząć skakać, postanowiłam, że tam będę. Musiałam się spieszyć, bo bilety postanowiłam kupić na miejscu, a przeczytałam, że zostało 50. Koncert miał być za godzinę, 7 kilometrów od miejsca, w którym byłam. Uznałam, że przejście na pieszo dobrze mi zrobi, bo cały czas jeżdżę tylko autobusami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz