- Nie płacz, naprawdę nie warto- podniosłam głowę i już miałam coś powiedzieć, ale mnie zatkało.
Przede mną stał Niall Horan i wpatrywał się we mnie pięknymi niebieskimi oczami. Było ciemno, ale ja bardzo dobrze widziałam jego tęczówki. Puścił mi oczko i wyciągnął rękę w moją stronę.
Z wrażenia zaczęłam piszczeć, ale on mnie uciszył.
- Spokojnie, jestem tylko jeden z One direction - zaśmiał się, a ja złapałam jego rękę
- Niaa... Niall, przepraszam
- Nic się nie stało, czemu płaczesz? - momentalnie zrobił się smutny
- Nie przejmuj się mną, jestem tylko zwykłą dziewczyną
- Nie mów tak, chodź - złapał mnie za rękę i wziął moje walizki
Szłam koło niego i wpatrywałam się w jego farbowane włosy, nie wiem czemu, ale zaśmiałam się. Chociaż nawet nie wiedziałam gdzie idę byłam wesoła, w końcu on nie mógł mi zrobić krzywdy.
- Z czego się śmiejesz? - spojrzał na mnie z udawaną złością na twarzy, a ja zaczęłam się jeszcze głośniej rechotać
- Ja...? Z niczego - opuściłam głowę, żeby nie zobaczył jak bardzo jestem czerwona
Doszliśmy do auta i chłopak poinformował mnie, że zabierze mnie do siebie. Nie protestowałam tylko wsiadłam do samochodu. Gdy tylko znalazłam się w środku ujrzałam zdziwionego Harrego.
Jego mina, bezcenna. Wyglądał jakby zobaczył ducha, ale chyba nie wyglądam aż tak źle. Gdy chciałam coś powiedzieć loczek przerwał mi.
- Patrzcie kogo Nialler przyprowadził - momentalnie wszystkie oczy skupiły się na mnie
- Hej!- krzyknął Tommo i podał mi rękę
- Witam piękną - Hazza od razu wyskoczył ze swoim charakterem, a Niall spiorunował go wzrokiem
- Cześć jestem...
- Najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem - znów przerwał mi Harry
- Styles nie przeginaj - warknął Horanek
- Annie - dokończyłam i spojrzałam na Louis'a
Chłopak próbował uspokoić wściekłego blondyna i loczka. ,, Niall jest zazdrosny, a zna mnie tylko 10 minut' pomyślałam i wygodnie usiadłam na fotelu. Teraz tylko czekać co będzie dalej.
...
- Jesteśmy!-krzyknął ucieszony Tommo
Otworzyłam drzwi i ujrzałam ogromną wille. Moje usta otworzyły się okazując zdumienie, a moje oczy gapiły się na budynek. Nigdy nie zarobiłabym tylu pieniędzy na taki dom. Tego nawet nie można było nazwać domem, to był szczyt luksusu. Moje przemyślenia przerwał Harry, który złapał mnie za nadgarstek.
- Chodź, bo cię noc zastanie - w sumie było już ciemno, więc i tak by to nic nie zmieniło
- Już idę - powiedziałam robiąc pierwszy krok
Gdy tylko doszliśmy do bramy zatrzymałam się. Moja podświadomość mówiła mi, że zwykła osoba taka jak ja nie może naruszyć terenu gwiazd.
- A ty nie idziesz?
- Ja nie mogę, no... ten... jestem zwykłą... - nie zdążyłam dokończyć bo mądry pan Styles wziął mnie na ręce i zaniósł pod drzwi
- Harry! Ty nie możesz...
- Ja nie mogę? - zaczęłam się wyrywać ale jego silne ręce trzymały mnie w żelaznym uścisku
- Proszę, tu chodzi o waszą godność! - krzyknęłam
- Nie wiem o co ci chodzi- uśmiechnął się ukazując swoje urocze dołeczki
Nadal niosąc mnie otworzył drzwi i rozebrał się, o dziwo w ogóle mnie nie puszczając. Potem zdjął moje buty i udał się ze mną do salonu. Tu było tak pięknie, porostu dom marzeń. Nim się obejrzałam siedziałam na kanapie, obok mnie leżał Louis, a na nim Harry. Obaj pszczeli jak dwie małe dziewczynki i łaskotali się nawzajem. Wyglądali tak słodko, przy czym potwierdziłam tezę mojej przyjaciółki, na zewnątrz mężczyźni w środku chłopcy. Nagle poczułam czyjś oddech na moim ramieniu. Odwróciłam głowę i ujrzałam Niall' a, siedział i wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi tęczówkami. Nagle uświadomiłam sobie, że siedzę z sławną piątką, a nie okazała żadnego zaskoczenia. Wstałam i z miejsca i zaczęłam swoją przemowę
- Jako że jestem jedną z fanek one direction muszę zrobić pewną rzecz - wszystkie oczy skierowały się na mnie
- Kocham was! Aaa, nie wierzę, że was spotkałam. To było moje marzenie!!! - krzyczałam w niebo głosy
- Dacie mi swój autograf! ? - pisnęłam
- Oczywiście, a masz kartkę? - pierwszy raz odezwał się Zayn
- Kartkę? Dobrze się czujecie?
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam w stronę moich walizek i wyciągnęłam mnóstwo gadżetów one direction, które udało mi się zebrać przez poprzednie 4 lata. Plakaty, kubki, zdjęcia, a nawet lalki stanowiły moją ogromną kolekcje, z której byłam bardzo dumna. Podeszłam z wszystkimi rzeczami i rzuciłam na kanapę, czekając na odzew chłopaków. Ich mina mówiła sama za siebie, jestem psychofanką. Momentalnie wzięli się za podpisywanie i oglądanie kolekcji. Zajęło im to około 30 minut, plus jeszcze jakieś wąty do mnie, bo niby musieli się poświęcić. Za karę musiałam zrobić każdemu kakao i przygotować mus czekoladowy. Wszyscy razem usiedliśmy na kanapie rozmawiając na różne tematy.
- Mogłabyś opowiedzieć coś o sobie, bo ty o nas wszystko wiesz, a my nie - zapytał Liam
- Dobrze. Urodziłam się w Polsce...
- Co?- przerwał Harry
- No w Polsce
- Gdzie to jest?
- Potem ci pokaże, wracając do rzeczy. Urodziłam się w Polsce, w stolicy. Mieszkałam tam około 7 lat, ale mój tata dostał pracę tutaj, no i się przeprowadziliśmy. Mam 17 lat i jestem jedynaczką, ale chciałabym mieć siostrę. Poza tym uciekłam z domu i nie wiem co mam teraz zrobić. To tyle, nie mam jakiegoś super życia.
- Uciekłaś z domu!?
- Musiałam... Moja matka, a zresztą nie ważne.
- Musimy poważnie porozmawiać - jakbym słyszała swoją mamę, ale Liam już taki jest
- Nie mamy o czym, a poza tym to nie wasza sprawa.
- My chcemy ci pomóc
- Dam radę sama, muszę już iść jest późno - prawie krzyknęłam
Wstałam i skierowałam się w stronę drzwi, nacisnęłam klamkę i od razu poczułam napierający na mnie podmuch zimnego powietrza. Próbowałam obmyślić plan jak poradzić sobie sama, ale nie potrafiłam się skupić. Wokół mnie roztaczała się ciemność, która wprowadzam mnie w histerię. Gdy miałam 13 lat, bez żadnych obaw wyszłam na dwór. Godzina 23, nie była dobrym czasem na zabawę w parku, ale skąd miałam wtedy to wiedzieć. Było kompletnie ciemno, a ja biegałam i się śmiałam, do czasu gdy jakiś mężczyzna mnie złapał i zaciągnął w krzaki. Krzyczałam i płakałam, ale on mnie tylko mocniej bił. Na szczęście ktoś go powstrzymał i mnie uratował, ale do dziś nie wiem kto to był, od tego wydarzenia unikam mrocznych zaułków. Gdy wspomnienia wracały śpiewałam sobie piosenki i próbowałam się uspokoić, tak jak teraz. Usiadłam na betonowym murku przed domem chłopaków i nuciłam sobie ich utwory.
I used to think that I was better alone,
Why did I ever wanna let you go?
Under the moonlight as we stared at the sea,
The words you whispered I will always belive
I want to you rock me, rock me...
-Ładnie śpiewasz, naprawdę - ze strachu spadłam z murku - To tylko ja
- Niall?- nadal siedziałam na zimnej ziemi, gdy nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje
- Tak to ja, czemu uciekłaś
- Bo... Po prostu jestem za słaba - poczułam jak do moich oczu napływają łzy
- Nie płacz, proszę - przyciągnął mnie i odwrócił tak, że nasze twarze były na przeciwko siebie- opowiesz mi wszystko?
Spuściłam wzrok, ale on ujął mój podbródek, karząc mi spojrzeć mu w oczy. Nie chciałam tego, ale nic nie mogłam zrobić, gdy tylko zobaczyłam jego oczy znieruchomiałam. Były jak niebo, można by się w nich utopić. Siedziałam tak dłuższą chwile wciąż się na niego patrząc, ale on się zaśmiał i powróciłam na ziemię.
- Wyglądasz słodko - uśmiechnął się, a ja poczułam, że się czerwienie- A jeszcze bardziej jak się rumienisz
- Wcale nie - zakryłam twarz dłońmi
- Chodź - podał mi rękę i natychmiastowo przypomniała mi się sytuacja sprzed dwóch godzin
- Niall? - odwrócił się w moją stronę i dał znak, abym mówiła- jestem zmęczona
- Coś na to poradzimy
...
Leżałam właśnie na łóżku Nialler'a udając, że śpię. Po tym jak weszliśmy do domu, zaniósł mnie do swojej sypialni, kładąc się koło mnie. Cały czas delektowałam się zapachem jego perfum, gdy nagle drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem. Nadal leżąc z zamkniętymi oczami postanowiłam, że posłucham kto przyszedł.
- Ciszej Ann śpi - poczułam jak chłopak mocniej mnie przytula
- Jakim prawem wziąłeś ją do siebie!
- Jesteśmy!-krzyknął ucieszony Tommo
Otworzyłam drzwi i ujrzałam ogromną wille. Moje usta otworzyły się okazując zdumienie, a moje oczy gapiły się na budynek. Nigdy nie zarobiłabym tylu pieniędzy na taki dom. Tego nawet nie można było nazwać domem, to był szczyt luksusu. Moje przemyślenia przerwał Harry, który złapał mnie za nadgarstek.
- Chodź, bo cię noc zastanie - w sumie było już ciemno, więc i tak by to nic nie zmieniło
- Już idę - powiedziałam robiąc pierwszy krok
Gdy tylko doszliśmy do bramy zatrzymałam się. Moja podświadomość mówiła mi, że zwykła osoba taka jak ja nie może naruszyć terenu gwiazd.
- A ty nie idziesz?
- Ja nie mogę, no... ten... jestem zwykłą... - nie zdążyłam dokończyć bo mądry pan Styles wziął mnie na ręce i zaniósł pod drzwi
- Harry! Ty nie możesz...
- Ja nie mogę? - zaczęłam się wyrywać ale jego silne ręce trzymały mnie w żelaznym uścisku
- Proszę, tu chodzi o waszą godność! - krzyknęłam
- Nie wiem o co ci chodzi- uśmiechnął się ukazując swoje urocze dołeczki
Nadal niosąc mnie otworzył drzwi i rozebrał się, o dziwo w ogóle mnie nie puszczając. Potem zdjął moje buty i udał się ze mną do salonu. Tu było tak pięknie, porostu dom marzeń. Nim się obejrzałam siedziałam na kanapie, obok mnie leżał Louis, a na nim Harry. Obaj pszczeli jak dwie małe dziewczynki i łaskotali się nawzajem. Wyglądali tak słodko, przy czym potwierdziłam tezę mojej przyjaciółki, na zewnątrz mężczyźni w środku chłopcy. Nagle poczułam czyjś oddech na moim ramieniu. Odwróciłam głowę i ujrzałam Niall' a, siedział i wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi tęczówkami. Nagle uświadomiłam sobie, że siedzę z sławną piątką, a nie okazała żadnego zaskoczenia. Wstałam i z miejsca i zaczęłam swoją przemowę
- Jako że jestem jedną z fanek one direction muszę zrobić pewną rzecz - wszystkie oczy skierowały się na mnie
- Kocham was! Aaa, nie wierzę, że was spotkałam. To było moje marzenie!!! - krzyczałam w niebo głosy
- Dacie mi swój autograf! ? - pisnęłam
- Oczywiście, a masz kartkę? - pierwszy raz odezwał się Zayn
- Kartkę? Dobrze się czujecie?
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam w stronę moich walizek i wyciągnęłam mnóstwo gadżetów one direction, które udało mi się zebrać przez poprzednie 4 lata. Plakaty, kubki, zdjęcia, a nawet lalki stanowiły moją ogromną kolekcje, z której byłam bardzo dumna. Podeszłam z wszystkimi rzeczami i rzuciłam na kanapę, czekając na odzew chłopaków. Ich mina mówiła sama za siebie, jestem psychofanką. Momentalnie wzięli się za podpisywanie i oglądanie kolekcji. Zajęło im to około 30 minut, plus jeszcze jakieś wąty do mnie, bo niby musieli się poświęcić. Za karę musiałam zrobić każdemu kakao i przygotować mus czekoladowy. Wszyscy razem usiedliśmy na kanapie rozmawiając na różne tematy.
- Mogłabyś opowiedzieć coś o sobie, bo ty o nas wszystko wiesz, a my nie - zapytał Liam
- Dobrze. Urodziłam się w Polsce...
- Co?- przerwał Harry
- No w Polsce
- Gdzie to jest?
- Potem ci pokaże, wracając do rzeczy. Urodziłam się w Polsce, w stolicy. Mieszkałam tam około 7 lat, ale mój tata dostał pracę tutaj, no i się przeprowadziliśmy. Mam 17 lat i jestem jedynaczką, ale chciałabym mieć siostrę. Poza tym uciekłam z domu i nie wiem co mam teraz zrobić. To tyle, nie mam jakiegoś super życia.
- Uciekłaś z domu!?
- Musiałam... Moja matka, a zresztą nie ważne.
- Musimy poważnie porozmawiać - jakbym słyszała swoją mamę, ale Liam już taki jest
- Nie mamy o czym, a poza tym to nie wasza sprawa.
- My chcemy ci pomóc
- Dam radę sama, muszę już iść jest późno - prawie krzyknęłam
Wstałam i skierowałam się w stronę drzwi, nacisnęłam klamkę i od razu poczułam napierający na mnie podmuch zimnego powietrza. Próbowałam obmyślić plan jak poradzić sobie sama, ale nie potrafiłam się skupić. Wokół mnie roztaczała się ciemność, która wprowadzam mnie w histerię. Gdy miałam 13 lat, bez żadnych obaw wyszłam na dwór. Godzina 23, nie była dobrym czasem na zabawę w parku, ale skąd miałam wtedy to wiedzieć. Było kompletnie ciemno, a ja biegałam i się śmiałam, do czasu gdy jakiś mężczyzna mnie złapał i zaciągnął w krzaki. Krzyczałam i płakałam, ale on mnie tylko mocniej bił. Na szczęście ktoś go powstrzymał i mnie uratował, ale do dziś nie wiem kto to był, od tego wydarzenia unikam mrocznych zaułków. Gdy wspomnienia wracały śpiewałam sobie piosenki i próbowałam się uspokoić, tak jak teraz. Usiadłam na betonowym murku przed domem chłopaków i nuciłam sobie ich utwory.
I used to think that I was better alone,
Why did I ever wanna let you go?
Under the moonlight as we stared at the sea,
The words you whispered I will always belive
I want to you rock me, rock me...
-Ładnie śpiewasz, naprawdę - ze strachu spadłam z murku - To tylko ja
- Niall?- nadal siedziałam na zimnej ziemi, gdy nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuje
- Tak to ja, czemu uciekłaś
- Bo... Po prostu jestem za słaba - poczułam jak do moich oczu napływają łzy
- Nie płacz, proszę - przyciągnął mnie i odwrócił tak, że nasze twarze były na przeciwko siebie- opowiesz mi wszystko?
Spuściłam wzrok, ale on ujął mój podbródek, karząc mi spojrzeć mu w oczy. Nie chciałam tego, ale nic nie mogłam zrobić, gdy tylko zobaczyłam jego oczy znieruchomiałam. Były jak niebo, można by się w nich utopić. Siedziałam tak dłuższą chwile wciąż się na niego patrząc, ale on się zaśmiał i powróciłam na ziemię.
- Wyglądasz słodko - uśmiechnął się, a ja poczułam, że się czerwienie- A jeszcze bardziej jak się rumienisz
- Wcale nie - zakryłam twarz dłońmi
- Chodź - podał mi rękę i natychmiastowo przypomniała mi się sytuacja sprzed dwóch godzin
- Niall? - odwrócił się w moją stronę i dał znak, abym mówiła- jestem zmęczona
- Coś na to poradzimy
...
Leżałam właśnie na łóżku Nialler'a udając, że śpię. Po tym jak weszliśmy do domu, zaniósł mnie do swojej sypialni, kładąc się koło mnie. Cały czas delektowałam się zapachem jego perfum, gdy nagle drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem. Nadal leżąc z zamkniętymi oczami postanowiłam, że posłucham kto przyszedł.
- Ciszej Ann śpi - poczułam jak chłopak mocniej mnie przytula
- Jakim prawem wziąłeś ją do siebie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz